Chaotyczny wyścig dla Livio Loi

Sensacyjne rozstrzygnięcia przyniósł pierwszy w ten weekend wyścig na torze Indianapolis. Belg Livio Loi zwyciężył w szalonym wyścigu z największą w historii Moto3 przewagą nad drugim zawodnikiem (38 sekund), którym był Szkot John McPhee. Niespodziewane podium uzupełnił Niemiec Philipp Oettl.

Przed startem wyścigu zawodnicy mieli ból głowy, gdyż szukali odpowiedzi czy założyć opony na suchą czy mokrą nawierzchnię. Zaryzykowali Livio Loi oraz John McPhee, którzy ostrożnie pokonali pierwsze kółka. Po ukończeniu okrążenia rozgrzewkowego większość zawodników dała znać swoim mechanikom, że będą zmieniać na slicki, a niektórzy postanowili startować z boksów.

Sam start przebiegł spokojnie, gdyż zawodnicy zachowawczo pokonywali zakręty toru Indianapolis. Liderem był Miguel Oliveira, lecz Portugalczyk postanowił nie ryzykować i spadł w głąb stawki, oddając pozycję lidera Alexisowi Masbou oraz Efrenowi Vazquezowi. Wysoko znalazł się debiutant Lorenzo Dalla Porta startujący z 31. pozycji pod koniec pierwszego okrążeniu był już trzeci. Po tym okrążeniu na zmianę opon zjechał Oliveira, a reszta zawodników z czołówki postanowiła pozostać na torze, lecz nie na długo, gdyż m.in. Danny Kent i Brad Binder zjechali okrążenie później. W tabeli wyników panował istny chaos, mogliśmy tylko być pewni potencjalnego podium, które tworzyli Masbou, Dalla Porta i Vazquez. Szybko doganiał ich Loi, wykorzystując swoje slicki na schnącym asfalcie. Do boksu postanowił zjechać Vazquez wraz z wściekłyn na swój zespół Romano Fenatim. Przebijający się na do przodu Oettl był najszybszym zawodnikiem na torze i awansował o kilka pozycji w ciągu jednego kółka.

Czwarte okrążenie Livio Loi kończył już jako lider wyścigu, przed Masbou i Dalla Portą, którzy dopiero zjeżdżali do swoich mechaników. Wtedy do Belga na podium dołączyli McPhee oraz Mateo Ferrari, lecz tą pozycją Włoch nie mógł się długo nacieszyć ze względu na nadciągającego Oettla. Zamieszanie z oponami wykorzystali mniej znani w czołówce zawodnicy, natomiast faworyci do zwycięstwa tutaj zajmowali pozycje w trzeciej i czwartej dziesiątce. Gdy stawka powoli się uformowała, Loi miał przewagę 27 sekund nad McPhee'm i około 37 nad Oettlem, było wiadome, że w normalnych warunkach pokonanie go będzie niemożliwe. Na czwartej pozycji podążał Andrea Migno, przed Fenatim, Binderem, Viñalesem, Tonuccim, Navarro, Haniką, Manzim, Gardnerem, Locatellim, Antonellim i Danilo. Przebijali się najszybsi zawodnicy sezonu, najwyżej z nich był Enea Bastianini na 17. pozycji, dwie pozycje niżej jechał Fabio Quartararo, a Oliveira i Kent zajmowali odpowiednio 22. i 28. lokatę.

Liderzy spokojnie podążali do mety nie wdając się w niepotrzebne pojedynki z zawodnikami, którzy próbowali się oddublować. Niestety nie udało się Andrei Migno, Włoch walczył ze swoim rodakiem Dalla Portą, który doprowadził do kontaktu i obaj wyjechali poza tor. Nieszczęśliwie motocykl Migno zgasł i zawodnik miał spore problemy z ponownym uruchomieniem go przez co stracił swoje świetne czwarte miejsce.

Pogoń za punktami dzisiejszych pretendentów wychodziła całkiem dobrze, gdyż na półmetku wyścigu "Bestia" był już czternasty, Quartararo 19., lecz zmniejszył stratę do poprzedzających go zawodników, a Oliveira i Vazquez byli na granicy drugiej i trzeciej dziesiątki. Najgorzej na zmianie opon wyszedł Kent, który musiał odrabiać jeszcze więcej niż jego rywale.

Druga cześć wyścigu rozpoczęła się od niepokojących wieści dla zaskakujących liderów – sędziowie w kilku zakrętach pokazali flagi z czerwonym krzyżem, które oznaczają deszcz w danym fragmencie toru. Tempo spadło o kilka sekund, ale nie przeszkodziło to Binderowi i Viñalesowi w kontynuowaniu pojedynku o piątą pozycję, który trwał niemal cały wyścig. W tych warunkach nie poradził sobie Vazquez – doświadczony Hiszpan wyleciał z toru wraz ze swoim motocyklem i po kilku okrążeniach wycofał się z wyścigu. Livio Loi utrzymywał się za grupą walczącą o dziesiątą pozycję, którą tworzyli: Jorge Martin, Karel Hanika, Andrea Locatelli i Jules Danilo. Do walki o czołową piątkę dołączyli się Antonelli i Navarro, a doganiał ich jeszcze Bastianini. W tym czasie Quartararo znajdował się już w czołowej "15" co dawało mu punkty, Oliveira jechał jako 19., a Kent wciąż w trzeciej dziesiątce – tym razem 23.

Trzy kółka przed metą pojawiło się co raz więcej "deszczowych flag", które zakłóciły wspomniany pojedynek w pierwszej dziesiątce. Zaryzykował Isaac Viñales, odjeżdżając w ciągu kilku zakrętów od grupy, dzięki czemu zarezerwował sobie piąte miejsce na mecie.

Ostatecznie zwyciężył Loi przed McPhee'm i Oettlem. Dla każdego z tych zawodników było to pierwsze podium w Moto3. Czwarty dojechał Romano Fenati przed Isaakiem Viñalesem, Eneą Bastianinim, Niccolo Antonellim, Bradem Binderem, Jorge Navarro, Jorge Martinem, Fabio Quartararo, Karelem Haniką, Andreą Locatellim, Julesem Danilo i Miguelem Oliveirą. Danny Kent finiszował jako 21. i był to zdecydowanie najgorszy wynik w tym sezonie dla lidera klasyfikacji generalnej.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze