Rossi o wypowiedzi Lorenzo: Winienie pecha to jawne okazanie braku szacunku

Tuż po Grand Prix Japonii, między Valentino Rossim i Jorge Lorenzo, doszło do ostrej wymiany zdań. Im bliżej końca sezonu tym relacje między nimi wyglądają coraz gorzej.

Wszystko zaczęło się w minioną sobotę, gdy po zwycięstwie w kwalifikacjach Lorenzo ubolewał nad tym, że Yamaha dopuszcza dzielenie się zawodników wszystkimi danymi z telemetrii. W wypowiedzi dla hiszpańskiej telewizji Movistar zasugerował, że taki układ pomaga jedynie Rossiemu.

„To prawda, że zawsze zaglądam do telemetrii zespołowego kolegi, aby zorientować się czy jest jakikolwiek obszar, w którym mógłbym się jeszcze poprawić, jednak już od czasu moich startów w kategorii 125cc zawsze robiłem wszystko sam. Nigdy nie wykorzystywałem cudzych danych, wolałem mieć własne ustawienia. Nie będę domagał się zakazu [udostępniania danych] ponieważ ostatecznie korzysta na tym Yamaha. Niestety dziś, w moim pojedynku z Valentino , to pomaga mu dużo bardziej niż mnie”.

Ta wypowiedź została przez wielu odebrana jako zapowiedź tego, że do garażu Movistar Yamahy wróci ścianka rozdzielająca boksy obu zawodników, podobnie jak miało to miejsce w czasach ich ostatniej walki o mistrzostwo w latach 2009/2010.

Kroplą która przelała czarę okazała się niedzielna wypowiedź Lorenzo tuż po wyścigu. Hiszpan po raz kolejny stwierdził, że z powodu pecha stracił szansę na zwycięstwo. „Wierzę, że szczególnie na tym etapie mistrzostw, jestem najszybszy, dzięki mojej maszynie, prędkości, koncentracji” – mówił na konferencji i obwinił stan przedniej opony za swój wynik w wyścigu. Na odpowiedź ‘Doktora’ nie trzeba było długo czekać. Stwierdził, że sugerowanie iż brak szczęścia jest jedyną przeszkodą w dążeniu do zdobycia tytułu mistrzowskiego, to brak szacunku dla rywali.

„Zrzucanie winy na pecha uznałem za nieokazanie mi szacunku” – powiedział Rossi cytowany przez GPone.com. Kiedy zapytano Włocha co przesądziło o tym, że jego opona zachowała się w lepszym stanie niż Lorenzo, nie mógł się powstrzymać: „Mógłbym powiedzieć, że pojechałem bardziej inteligentnie, ale… powiedzmy, że miałem po prostu szczęście”.

Od początku sezonu lider klasyfikacji generalnej nie reagował na słowa Lorenzo i nie komentował żadnej z jego wypowiedzi. Ostatnie słowa Włocha wskazują jednak na to, że relacje między zespołowymi partnerami (jeśli w ogóle tak naprawdę zostały naprawione) to teraz znacznie się pogorszyły. To może także oznaczać, że Rossi tuż przed rundami na dwóch obiektach, które bardzo lubi czuje się na tyle pewnie, by pozwolić sobie na komentarze i uszczypliwości pod adresem rywala. 

Oczywiście jak w każdej sytuacji tak i tutaj są dwie strony medalu. Z jednej strony Lorenzo ma trochę racji. Na suchym torze rzeczywiście jest obecnie zdecydowanie najszybszym zawodnikiem. Problemy z kaskiem w Katarze czy zmiana pogody na Silverstone i w Japonii (gdzie przez cały weekend było sucho, a padało jedynie w niedzielę podczas wyścigu) to bardzo pechowe momenty z tego sezonu, na które nie miał wpływu. Z drugiej strony nie jest w tym wszystkim bez winy. W Japonii bardzo łatwo zrzucić wszystko na oponę, trudniej znaleźć przyczynę jej złego stanu. Prawdopodobnie zniszczył ją na początku wyścigu, gdy narzucił zbyt duże tempo. Podobnie było na Misano – pogoda może i była pechowa, ale błąd w zakręcie 15.popełnił sam. Mimo to, wciąż ma szansę na dogonienie Rossiego. Zamiast narzekać na pecha – powinien udowodnić swoją przewagę w bezpośredniej walce na torze.

Źródło: gpxtra.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze