Czas na Wielki Finał – Zapowiedź Grand Prix Walencji

Po 17 wyścigach, 418 okrążeniach i prawie 1990-ciu przejechanych kilometrach, pojedynek pomiędzy Valentino Rossim i Jorge Lorenzo jest naprawdę bliski ostatecznego rozstrzygnięcia. Już w najbliższy weekend, podczas kończącej sezon rundy w Walencji, poznamy Mistrza Świata MotoGP 2015.

W 67-letniej historii Motocyklowych Mistrzostw Świata tylko 16 razy o tytuł walczono aż do ostatniego wyścigu sezonu. Po jednym z najbardziej zaciętych i ekscytujących pojedynków, zawodników Movistar Yamahy dzieli zaledwie 7 punktów. To najmniejsza różnica jaka była między pretendentami do tytułu udającymi się na ostatni wyścig od 1992 roku.

Walencja swój status ostatniej rundy zachowuje nieprzerwanie od 2002 roku. Od tego czasu dwukrotnie ważyły się tu losy mistrzowstwa. W sezonie 2006 triumfował Nicky Hayden, 7 lat później Marc Márquez dojeżdżając na 3.pozycji przypieczętował swój pierwszy tytuł w królewskiej klasie.

Valentino Rossi ukończył wszystkie wyścigi w Walencji od czasu wprowadzenia tej rundy do kalendarza MotoGP w 1999 roku i finiszował na podium w 8 z 16 z nich. Wygrywał dwukrotnie w latach 2003/2004. Lorenzo także dwa razy (w ciągu ostatnich czterech lat) stał tu na najwyższym stopniu podium. Poza tym dwa razy nie ukończył wyścigu, a w sezonie 2011 opuścił go z powodu kontuzji. Jeżeli Hiszpan w niedzielę wywalczy tytuł, będzie dopiero trzecim zawodnikiem w historii, który zniwelował stratę do lidera podczas ostatniej rundy. Do tej pory dokonali tego jedynie Waine Rainey (1992) oraz Nicky Hayden (2006).

Zeszłoroczny wyścig w Walencji wygrał ustępujący Mistrz Świata – Márquez, przed Rossim i Pedrosą. Lorenzo wycofał się z rywalizacji po tym, jak jego ryzykowne zagranie z szybką zmianą opon na deszczowe, okazało się zupełnym niewypałem. Ostatecznie po drobnym deszczu pogoda się poprawiła, a Hiszpan nie był w stanie kontynuować jazdy. Powtórka takiego scenariusza rozstrzygnęłaby wszystko jeszcze w trakcie wyścigu.

Valentino Rossi: „Przed nami niezwykle intensywny i ważny weekend. Skupiam się jedynie na tym co wydarzy się na torze. Moim celem jest jak najlepsza praca z zespołem i wyniesienie jak najwięcej z każdej sesji, aby na niedzielny wyścig mieć wszystko gotowe. Wciąż czekam na decyzję Sądu Arbitrażowego, mam nadzieję, że będę miał możliwość powalczenia z Jorge na równych zasadach”.

Jorge Lorenzo: „Udajemy się do Walencji po bardzo pracowitym i ekscytującym sezonie. W Malezji osiągnęliśmy dobry wynik i odrobiliśmy wiele punktów. Zostawiam za sobą to co się tam wydarzyło i skupiam się na Walencji, gdzie stawka będzie wysoka. Liczę na wsparcie kibiców i na dobry wyścig. W tym roku zwyciężałem we wszystkich trzech rundach w Hiszpanii, wspaniale będzie pojechać równie dobrze w Walencji. Na torze dam z siebie wszystko, aby zdobyć tytuł”.

Rzut oka na możliwe kombinacje

Tabela przedstawia to, jakich pozycji potrzebują zawodnicy, aby zapewnić sobie tytuł. Zrównanie się punktami oznacza, że mistrzem zostanie Lorenzo, który pod względem liczby zwycięstw prowadzi w stosunku 6:4.

Jeśli Lorenzno finiszuje na pozycji Rossi potrzebuje
1. 2.
2. 3. lub wyższej
3. 6. lub wyższej
4. 9. lub wyższej
5. 11. lub wyższej
6. 12. lun wyższej
7. 13. lub wyższej
8. 14. lub wyższej
9. 15. lub wyższej
10. lub niższej Rossi mistrzem!

Całą sytuację znacznie skomplikowały wydarzenia do których doszło podczas Grand Prix Malezji oraz ich następstwa. Rossi otrzymał 3 punkty karne za kolizję z Márquezem, które po wliczeniu 1 punktu zarobionego w kwalifikacjach na Misano skutkują startem z końca stawki. Włoch złożył odwołanie do Sportowego Sądu Arbitrażowego oraz domagał się zawieszenia kary do czasu zakończenia postępowania (może ono trwać od kilku miesięcy do nawet roku). Decyzja ma zapaść w piątek 6 listopada. Do tego czasu nie będzie wiadomo z której pozycji wystartuje Rossi i czy będzie mógł wziąć udział w kwalifikacjach. Na obiekcie takim jak tor im. Ricardo Tormo, na którym wyprzedzanie nie należy do najłatwiejszych, ‘Doktorowi’ może być dość trudno przebić się do czołówki, co nie oznacza, że to niewykonalne. Ewentualne opuszczenie kwalifikacji spowoduje, że już od piątkowych treningów będzie mógł spokojnie pracować nad ustawieniami na wyścig, nie przejmując się zupełnie walką o miejsca w czołowej dziesiątce i o jedno szybkie okrążenie.

Do całej sprawy wmieszał się Lorenzo, który najpierw głośno domagał się bardziej surowej kary dla rywala, a następnie złożył wniosek o dopuszczenie do udziału w jego postępowaniu odwoławczym. Menadżer Hiszpana zapewnia, że celem było jedynie przedstawienie interesów Lorenzo i wpływu wyroku na jego sytuację w mistrzostwach, w żadnym razie nie chodziło o bycie trzecią stroną procesu. Ostatecznie przedstawione informacje zostały wzięte pod uwagę i dołączone do akt. Jak podają włoskie media, Lorenzo nie poinformował o swoim zamiarze Yamahy i wszystko odbyło się za ich plecami. Bez względu na to, jaki był jego motyw – w środowisku MotoGP zostało to bardzo źle przyjęte. Podobnie jak wojna na oświadczenia między Hondą i Yamahą w sprawie incydentu z Sepang.

Atmosfera przed rozpoczęciem weekendu jest już tak gęsta, że organizatorzy zdecydowali się odwołać konferencję prasową, którą z pewnością zdominowałyby pytania o relacje między zawodnikami i o opinie na temat Grand Prix Malezji. Cała stawka i szefowie zespołów zostali wezwani na dywanik do prezydenta FIM – Vito Ippolito i Dyrektora Wykonawczego Dorna Sports – Carmelo Ezplety. Przykro patrzeć na to, jak jeden z najlepszych sezonów w historii kończy się w tak dramatycznych okolicznościach. Oby w niedzielę wszystko rozstrzygnęło się na torze, z poszanowaniem ducha walki fair play.

Gdzie w tym wszystkim miejsce dla innych zawodników?

Nauczeni doświadczeniem możemy się spodziewać, że zawodnicy Hondy dodatkowo zmotywowani startem przed własną publiczności, po raz kolejny będą rywalizować o zwycięstwo. Jak powiedział Shuhei Nakamoto w jednym z ostatnich wywiadów – cel dla Márqueza i Pedrosy to walka o dwie czołowe pozycje. Márquez pokazał, że jest zdolny do wszystkiego, końcówka sezonu w wykonaniu Pedrosy także wygląda imponująco (dwie wygrane i drugie miejsce w ostatnich czterech wyścigach), a to tylko potwierdza, że w niedzielę rywalizacja o zwycięstwo powinna być bardzo zacięta. Kto z "Wielkiej Czwórki" może się o nie pokusić? Sprawdzamy jak wyglądają statystyki z Walencji dla poszczególnych zawodników:

Zawodnik Liczba startów Miejsca na podium Zwycięstwa Ostatnie zwycięstwo
Valentino Rossi 16 8 2 2004
Dani Pedrosa 13 10 6 2012
Jorge Lorenzo 12 4 2 2013
Marc Márquez 5 3 2 2014

Swój pojedynek o tytuł toczą także zawodnicy klasy OPEN. W tej klasyfikacji prowadzi Hector Barbera, który o 5 punktów wyprzedza Lorisa Baza.

Nicky Hayden w panteonie motocyklowych gwiazd

Dla amerykańskiego mistrza świata wyścig w Walencji będzie jego ostatnim w MotoGP. Podczas uroczystości, która odbędzie się przed rozpoczęciem weekendu, zostanie dodany do grona „Legend MotoGP”, wśród których znajdują się najwięksi mistrzowie, między innymi Giacomo Agostini, Mick Doohan, Angel Nieto oraz Casey Stoner.

Ostatni wyścig Bridgestone’a

Wraz z rudną w Walencji dobiegnie końca pewna opoka. Po obecnym sezonie firma Bridgestone po 14 latach przestanie być oficjalnym dostawcą opon dla kategorii MotoGP. Jej miejsce od przyszłego roku zajmie Michelin. Rozważania na temat dokonań japońskiego producenta i jego obecności w MotoGP to temat na osobny artykuł. W tym miejscu najlepszym podsumowaniem będzie krótki filmik dokumentujący największe sukcesy ostatnich lat, w których Bridgestone miał swój udział. Znajdziecie go >>TUTAJ<<. Czy z nowym dostawcą rozpocznie się równie imponująca era? Czas pokaże.

Na zakończenie mamy dla was klip promujący Grand Prix Walencji - "El Gran Premio de Todos". Z pewnością nikogo nie trzeba specjalnie namawiać do śledzenia w ten weekend rywalizacji w MotoGP, więc pozostaje nam tylko życzyć wszystkim wielu emocji i miłego oglądania. Niech wygra najlepszy! :) 

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej MotoGP oraz Yamahy.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze