Historia upadku zespołu Caterham

Caterham F1 Team nie pojawi się podczas dwóch najbliższych Grand Prix, po tym jak kryzys finansowy stał się podstawą sporu między starymi i nowymi właścicielami ekipy. Caterham Sports Ltd ma około 20 milionów funtów długu i cały zespół jest wystawiony obecnie na sprzedaż.

Na podstawie artykułu Racecar Engineering

Caterham F1 Team pojawił się w Formule 1 w 2010 roku jako Lotus Racing, którego właścicielem był malezyjski biznesmen Tony Fernandes. Sprostał on oczekiwaniom przez swoje pierwsze dwa sezony, pokonując pozostałe nowe zespoły - Marussię oraz prowadzoną przez Colina Kollesa ekipę HRT. Po nieudanej próbie przejęcia Grupy Lotus, Fernandes nabył Grupę Caterham i zmienił nazwę swojego zespołu.

Nie licząc kilku zaskakująco dobrych wyników, zespół zadomowił się na końcu stawki, mniej więcej sekundę na okrążeniu za najwolniejszymi ekipami ze środka stawki. Fernandes zaczął tracić jednak cierpliwość i miał tego już dość i na początku tego sezonu zażądał od zespołu poprawy, ale jeśli cokolwiek się zmieniło, to poczyniono krok wstecz. Niezbyt urodziwy CT05 wyjechał na tor w Jerez i od początku nie miał tempa, a kiedy rywale z Marussi zdobyli w Monako punkty, sytuacja się pogorszyła i Fernandes stał się bardziej zainteresowany poczynaniami piłkarskiej Premier League i wystawił Caterham F1 na sprzedaż.

Pod koniec czerwca ogłoszono sprzedaż grupie inwestorów ze Szwajcarii oraz Bliskiego Wschodu, “pod doradztwem” Colina Kollesa, posługujących się nazwą Engavest SA. Nowy zarząd natychmiast przejął kontrolę i od Grand Prix Wielkiej Brytanii, były kierowca Formuły 1 Christijan Albers, wspomagany przez Manfredi Ravetto, zajął się prowadzeniem ekipy, odpowiadając bezpośrednio przed zarządem, zastępując w tej roli Cyrila Abiteboula, który odszedł do Renault.

Christijan Albers powiedział po sprzedaży, że “Jesteśmy świadomi skali wyzwania, jakie nas czeka, biorąc pod uwagę, że walczymy na końcu stawki, a naszym celem jest teraz dziesiąte miejsce w tegorocznych mistrzostwach. Jesteśmy zaangażowani w przyszłość zespołu i zagwarantujemy, że zespół będzie miał potrzebne zasoby, by się rozwijał i osiągnął wszystko, co leży w zasięgu jego możliwości”.

Mniej więcej w tym czasie zespół zwolnił około 40 pracowników, czym sprowadził na siebie nierozstrzygnięty jeszcze spór sądowy.

Do samochodu w końcu zaczęto wprowadzać poprawki i sprawy stopniowo zaczęły się poprawiać, ale zaledwie kilka miesięcy od swojego zatrudnienia, Albers opuścił zespół, zostawiając Ravetto w roli szefa ekipy. Przyznał, że zespół miał kłopoty od samego początku i zasugerował, że gdyby pracownicy się nie poświęcili, zespół mógłby nie wystartować już w Silverstone.

“Wprowadziliśmy nowe przednie skrzydło i poprawki, które przynoszą korzyści aerodynamiczne. Technicznie rzecz biorąc, do Spa stworzyliśmy niemal całkiem nowy samochód, nie przypomina on nawet tego gówna, z którym rozpoczęliśmy sezon”, powiedział Ravetto kilka tygodni później dla Racecar Engineering. “Nie mówię jednak, że pacjent, którego leczymy, nie jest w stanie zagrożenia życia. Zajęliśmy się nim, kiedy był prawie martwy i z pewnymi rezultatami próbowaliśmy utrzymać go przy życiu. Następnym krokiem jest ustabilizowanie go, czego jeszcze nie ukończyliśmy i pacjent pozostaje w stanie krytycznym”.

To działo się aż do przygotowań do Grand Prix Japonii, kiedy grupa zwana “Biurem Szeryfa” pojawiła się w siedzibie zespołu w Leafield i zajęła znaczną część własności zespołu i jego wyposażenia, wliczając w to części zamienne do samochodów startujących w Grand Prix Japonii i Grand Prix Rosji. Personel na miejscu został poinstruowany, by wyłączyć laptopy opuścić fabrykę 1 października o godzinie 15:30. Mieli wrócić na miejsce kolejnego dnia o 9 rano, by uzyskać informacje o rozwoju wydarzeń.

Biuro prasowe Caterham F1 wydało oświadczenie z bardzo ostrożnie dobranymi słowami - “Pojawiły się bezzasadne i bezpostawne plotki, mówiące o podjęciu czynności wobec 1MRT, uczestnika i właściciela Caterham F1. Podjęta wczoraj akcja dotyczyła jednego z dostawców 1MRT. 1MRT nie jest właścicielem tej firmy i nie ma ona wpływu na zgłoszenie Caterham F1. Wszystko to ma miejsce w Leafield, natomiast zespół prowadzi swoje przygotowania w Japonii”.

W rzeczywistości jednak tylko “szkielet ekipy” został wysłany do Suzuki, a wiele osób normalnie obecnych w garażu zespołu nie pojawiło się na miejscu podobnie jak części, które zostały zamknięte w zabezpieczonym przed dostępem miejscu.

Oświadczenie zespołu było zgodne z prawdą w tym sensie, że żadne czynności prawne nie zostały podjęte wobec 1Malaysia Racing Team (1MRT), zostały natomiast podjęte wobec Caterham Sports Ltd, które jest firmą prowadzącą zespół Formuły 1 dla 1MRT, projektujującą, budującą i utrzymującą samochody, zarządzają stroną internetową zespołu i zatrudniającą większość personelu technicznego. Kiedy Engavest przejął Caterham F1 (w formie 1MRT), Caterham Sports Ltd było w całości posiadane przez 1MRT.

Zajęte dobra obejmowały symulator zespołu, ubiegłoroczne podwozie używane do testowania osprzętu, elementy wyposażenia ekipy serwisowej i przede wszystkim, dużą liczbę niekrytycznych części zamiennych do samochodów. Podzielono je na przynajmniej 90 pól, które następnie miano sprzedać na aukcji. W katalogu aukcji znajdziemy wiele elementów, w tym koszulki i czapki, śruby i nakrętki, różne części na sezon 2014, narzędzia, ramię robotyczne, kierownicę z sezonu 2010 i testowe podwozie.

Podczas zorganizowanej w pośpiechu konferencji prasowej w Japonii, szef ekipy Manfredi Ravetto zapewnił, że żadne kluczowe komponenty, ani wyposażenie nie zostały zajęte. “Zajęte zostały tylko gadżety, czy coś takiego, nie należące do zespołu Formuły 1”. Zdjęcia “Biura Szeryfów” pokazują jednak symulator Ansible Motion S1, wyposażony w podwozie GP2, które nie może być zakwalifikowane jako gadżet, a wysokiej klasy narzędzie. Kiedy samochody wyjechały na tor Suzuka, SHCE (Biuro Szeryfów) ogłosiło, że aukcje zostały wstrzymane do czasu werdyktu sądu.

“Musieli zdjąć aukcje, ponieważ niektóre przedmioty nie były własnością Caterham Sports Ltd”, powiedział Ravetto. “Nie mamy nic do ukrycia”. W rzeczywistości jednak aukcje zostały wstrzymane, ponieważ inny kontraktor, Cromwell Tools, zgłosił się do sądu z niezapłaconymi przez Caterham Sports Ltd długami i wezwaniami do zapłaty.

Później wyszło na jaw, że Caterham Sports Ltd ma ponad 50 wezwań na kwotę ponad miliona funtów, a to był tylko wierzchołek góry lodowej. Wysłuchanie Cromwell Tools będzie miało miejsce 11 listopada i do tego czasu zajęte dobra nie mogą zostać sprzedane.

Ponieważ pracownicy byli zatrudnieni przez Caterham Sports, zespół mógł mieć problemy z działaniem, z czego Ravetto zdał sobie sprawę. “CSL zatrudniało pracowników, ale ta firma nie należy do 1MRT. Nie wiem, jaki jest oficjalny status własności, ale uległ zmianie. Właściciele zmienili się w trakcie restrukturyzacji, sprzedano to komuś, kto zajmuje się czymś innym. To teraz oddzielna firma, ale wciąż w Leafield i to jest problem, nie chodzi tylko o te firmy, są także inne należące do Tony’ego Fernandesa, które mają tu swoją siedzibę i nie mają z tym nic wspólnego. Myślę, że wielkim błędem było to, że nie dokonaliśmy podziału pierwszego dnia, lecz ludzie i personel byli na tyle zdezorientowani i sfrustowani co do swojej przyszłości, że postanowiliśmy nie prosić ich dodatkowo, by zmienili miejsce zatrudnienia. Ich pensje są opłacane przez 1MRT”.

Pracownicy potwierdzili, że ich ostatnie pensje zostały wypłacone przez 1MRT, a nie CSL, lecz nie otrzymali żadnej innej informacji, że pracują teraz dla innej firmy.

Wygląda na to, że CSL rzeczywiście został oddzielony od 1MRT, prawdopodobnie w celu odgrodzenia się ekipy F1 od pogrążonej w długach siostrzanej firmy. “CSL został sprzedany rumuńskim inwestorom”, powiedział niemieckiej prasie Colin Kolles. W tej sytuacji, Grupa Caterham (produkująca popularne auta drogowe), wciąż będąca w posiadaniu Tony’ego Fernandesa, odgrodziła się od zespołu F1, oświadczając: “Caterham Group pragnie wyjaśnić, że po sprzedaniu ekipy F1 w lipcu, nie ma żadnych powiązań z Caterham F1 Team. Nazwa Caterham jest w Formule 1, ponieważ Grupa była w posiadaniu zespołu F1 i teraz licencjonuje nazwę. Caterham Group jest zmartwiona negatywnym wpływem tych okoliczności, które są poza jej kontrolą, na markę i będzie obserwować sytuację. Caterham Group składa się teraz z Caterham Cars, Caterham Technology & Innovation oraz Caterham Composites, zespół F1 jest obecnie prowadzony przez niepowiązane konsorcjum szwajcarskich i bliskowschodnich inwestorów, po sprzedaży, jaka miała miejsce w tym roku”.

Zespół wystartował na Suzuce i w Sochi bez większych przygód, jak i wyników. Z drugiego wyścigu został jednak wycofany samochód Kamuiego Kobayashiego, by nie zużywać części i awarii elementu zawieszenia, który zamiast zostać zastąpiony, musiał być “naprawiony”, ponieważ potrzebna część leżała w magazynie wierzycieli.

Kobayashi był, co zrozumiałe, bardzo niezadowolony z sytuacji. “Przerażające!”, napisał Japończyk na swojej stronie na Facebooku. “W nocy znaleziono defekt w zawieszeniu. Nie ma części zamiennych, więc został on naprawiony przez owinięcie go włóknem węglowym. Ciągle jest sprawdzany, ale mimo to, bycie proszonym o ściganie się czymś takim jest zbyt przerażające! Chcę już jechać do domu, a wciąż pozostały treningi i wyścig. Jestem w kropce. Jako kierowca wyścigowy, powinenem prowadzić, czy nie ryzykować i odmówić? Mam wyjechać na tor za 15 minut…”.

Ten wpis został później usunięty, a zespół odpowiedział, twierdząc, że samochód był cały czas bezpieczny - “Po piątkowych treningach do Grand Prix Rosji, zespół przeprowadzał rutynową kontrolę samochodów i dostrzeżono niewielką niezgodność między lewym i prawym zawieszeniem w aucie Kamuiego Kobayashiego”, czytamy w oświadczeniu ekipy. “Zostało to dokładnie zbadane w Sochi i Leafield, by ostatecznie wzmocnić go, owijając włóknem węglowym - to normalna procedura. Element został dopuszczony do użycia jako bezpieczny i był sprawdzany co drugą sesję, by mieć pewność, że nie występują z nim żadne problemy. Wycofanie się Kamuiego z wyścigu nie miało z tym wszystkim żadnego związku. Pojawił się problem z hamulcami, został on już zauwazony przez Kamuiego w sobotę podczas trzeciego treningu, dlatego je wymieniliśmy, ale problem pojawił się ponownie, dlatego zdecydowaliśmy się zatrzymać”.

Po Grand Prix Rosji pojawił się niepokój, że jeżeli samochody wrócą do Leafield, by odbyć swoją konieczną przebudowę, także zostaną zajęte, dlatego postanowiono je wysłać do Niemiec, do siedziby firmy Kodewa, będącej własnością rodziny Kollesa. Romulus Kolles został mianowany dyrektorem CSL po przejęciu 1MRT przez Engavest. Plany uległy jednak zmianie i przebudowa samochodów powinna mieć miejsce w Austin przed wyścigiem, po tym jak w Leafield samochody zostaną ponownie pomalowane (co jest normalną procedurą).

Sytuacja w Anglii uległa jednak zmianie, Romulus Kolles i jeden z pozostałych dyrektorów CSL zrezygnowali i wyłącznym właścicielem pogrążonej w długach i zatrudniającej 200 osób firmy został niejaki Constanti Cojacaru, który do tej pory był w fabryce sprzątaczem. Był także czołowym profesjonalnym piłkarzem w latach 80., zdobywając gole w swojej reprezentacji U-21 i grając dla znanego zespołu Steaua Bukareszt. W wywiadzie dla rumuńskiej strony Prosports, Cojacar wyjaśnił, w jaki sposób został szefem CSL - “Przyjechałem do Anglii w sierpniu, by znaleźć pracę, sprzątać lub pracować w magazynie. Wyjechałem z Rumunii, bo miałem tam problemy finansowe. Miałem rachunki do zapłacenia, a jako szef zajezdni autobusowej w Braszowie, zarabiałem mniej niż 200 funtów miesięcznie. Po zakończeniu kariery piłkarskiej wszystko stało się trudne. Nie miałem pieniędzy i nikogo, kto pomógłby mi w rozpoczęciu kariery trenerskiej. Mój były współlokator z obozów treningowych, Gheorghe Popescu, obiecał mi pomóc, ale tego nie zrobił. Jedynym, który mi pomógł był George Becali (właściciel Steauły Bukareszt, obecnie przebywa w więzieniu). Powiedziałem mu: “Gigi, proszę, pomóż mi. Jestem głodny”. Za każdym razem dawał mi pieniądze. W końcu zrezygnowałem, wstydziłem się prosić go o dalszą pomoc”.

Cojocar umieścił w internecie swoje CV, prosząc o 1000 funtów miesięcznie i znalazł pracę jako sprzątacz w Caterham F1 Team. Ze zdjęć, jakie umieszczał w internecie wynika, że był z tej pracy bardzo zadowolony. Pewnego dnia wszystko się zmieniło. “Jakiś Włoch (prawdopodobnie Ravetto), właściciel w Caterhamie rozpoznał, że jestem byłym piłkarzem. Powiedział mi: “To absurd, że myjesz tu podłogi, jesteś znanym piłkarzem. Od teraz jesteś tutaj dyrektorem!” i w ten sposób zostałem mianowany dyrektorem wykonawczym Caterham Sports Ltd.

Cojocar stwierdził, że podejmie się zadania uratowania CSL od upadłości, ale nie chce spekulować na temat swoich szans. Najważniejsze jednak, że zaznaczył, dla kogo właściwie pracuje (nawet jeśli nie bezpośrednio). “Reprezentuję interesy Kollesa, on dał mi tę szansę. Są tutaj bardzo poważne problemy. Muszę teraz tutaj pozostać, nie mam innego wyboru. Kiedy wejdziesz do gry, nie możesz się wycofać”.

Cojocar przedstawił przed sądem dokumenty wyrażające intencje jego (niewymienionych z nazwy) wspólników do finansowania zespołu w tempie 2 milionów funtów tygodniowo, co pozwoliłoby uregulować należności wobec wierzycieli. Obiecane pieniądze jednak nie dotarły, co zmusiło Cojocara do ogłoszenia niewypłacalności firmy.

Wtedy okazało się, że właściciele 1MRT, grupa Engavest, wcale nie jest właścicielem i że zespół pozostał własnością Tony’ego Fernandesa. “Sprzedawca nie wywiązał się z umowy i nie przekazał udziałów nabywcy, pozostawiając go w sytuacji konieczności finansowania zespołu bez posiadania do niego żadnych praw”, czytamy w oświadczeniu firmy.

Do Fernandesa zgłosił się jego wierzyciel, malezyjski bank Export-Import Bank of Malaysia Berhad (Exim). Pracownicy w Leafield, opuszczający centrum technologiczne po zakończeniu swojego dnia, zostali zatrzymani przez prywatną firmę ochroniarską, która przeszukała ich samochody, a następnie zapieczętowała fabrykę, uniemożliwiając do niej dostęp personelowi, jak i udział zespołu w najbliższym wyścigu.

Fernandes odpowiedział później na zarzuty Engavest, twierdząc, że to kupujący nie wywiązali się z umowy, która zakładała, że udziały nie zostaną im przekazane przed spełnieniem określonych warunków, wśród których była spłata wierzycieli, co nie nastąpiło. Rozpoczęło to “wojnę na informacje prasowe”, pojawił się także nowy wątek, zgodnie z którym, cały zespół Caterham F1 jest wystawiony na sprzedaż, włącznie z miejscem w stawce F1, samochodami, technologiami i badaniami oraz personelem.

W sprawę zaangażował się też Bernie Ecclestone, w którego interesie jest znalezienie inwestora, który zagwarantuje przyszłość zespołu, w związku z czym zwolnił ekipę z obowiązku udziału w dwój najbliższych wyścigach. Słowem zespół nie pojawi się na CotA, jak i na Interlagos.

Tak wygląda historia upadku Caterham F1 Team. Historia, która nie ma jeszcze swojego końca i pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi, a dwa najważniejsze to: czy zobaczymy jeszcze samochody zbudowane w Leafield w stawce Formuły 1 i czy marka Caterham przetrwa, czy będzie to kolejny zamknięty rozdział brytyjskiej historii sportów motorowych? Na te i inne odpowiedzi musimy jednak poczekać.

Źródło: racecar-engineering.com

Opracowanie: Tomasz Kubiak, Roksana Ćwik

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze