Felieton: Audi w F1 – prawda czy głośna plotka? (Akt.)

Głośną informacją z ostatnich dni jest prawdopodobne pojawienie się Audi w Formule 1. W tym celu, Audi miałoby zrezygnować z programów WEC i DTM.

Przypomnijmy – według "poważnych źródeł" (jak przedstawia je brytyjski portal Auto Express), Audi miałoby w 2016 roku pojawić się w Formule 1. W tym celu, marka miałaby zrezygnować ze startów w WEC, a także prestiżowej niemieckiej serii DTM – w F1 miałaby natomiast wejść we współpracę z jednym z dużych zespołów. Tym mógłby być nawet Red Bull Racing, którego właściciel stałby się sponsorem nowej ekipy – ewentualnie pozostałby on jako zespół, ale z silnikiem i inżynierami pochodzącymi z Audi.

Tego typu plotki nie są niczym nowym, szczególnie w przypadku Audi – sugestie co do jej przejścia do Formuły 1 pojawiały się już od kilku lat, szczególnie po kolejnym wygranym przez nią sezonie wyścigów długodystansowych czy batalii na Pętli de la Sarthe. Tym razem jednak, nowe argumenty zwolenników tej teorii wydają się być co najmniej warte uwagi – zastanówmy się więc jeszcze raz, czy jest to możliwe.

Najwięcej uwagi, obserwatorzy przychylni tej sugestii poświęcają osobie Stefano Domenicalliego – byłemu szefowi zespołu Formuły 1 Ferrari, który jednocześnie ma dość niewiele wspólnego z wyścigami długodystansowymi czy DTM. Zatrudniony przez Audi Domenicalli, w przyszłości miałby na stanowisku szefa Audi Sport zastąpić samego Wolfganga Ullricha – przy czym ta informacja jest już tylko domniemaniem nad pozycją tak doświadczonego człowieka w strukturach Audi. Jeśli jednak to prawda, Domenicalli sprawdziłby się o wiele bardziej jako szef ekipy startującej w F1 – nad obeznaniem WEC i DTM musiałby natomiast trochę popracować.

Drugim argumentem "za" prawdopodobnym pojawieniem się Audi w F1 jest koncern Volkswagena. Obecnie, VAG ma w WEC już dwa silne zespoły LMP1 – prócz Audi, jest tam również Porsche, które choć dopiero raczkuje (dwa trzecie miejsca w pięciu wyścigach), to bez dwóch zdań należy do pretendentów do sukcesów w najbliższych latach. Co prawda, rozstanie Audi z Endurance po 15 udanych sezonach, dla wielu kibiców byłoby trudne do przełknięcia – dla szefów Volkswagena, być może lepszym rozwiązaniem byłyby jednak starty po jednym zespole w WEC i F1, aniżeli dwóch w Mistrzostwach Świata Endurance. Co ciekawe, Audi ruszyło do walki w wyścigach długodystansowych m.in. wskutek współpracy Volkswagena z Porsche i wycofania się wówczas Porsche z kategorii prototypów...

W różnych opisach sytuacji pojawia się także jeszcze jeden powód – możliwa współpraca Audi z Red Bullem. Tu mówi się o konsekwencji splotu kilku zdarzeń – przejściu do RBR Fernando Alonso oraz odejściu Sebastiana Vettela i Adriana Neweya, czego skutkiem byłaby zmiana stanowiska władz Red Bulla i sponsorowanie zespołu fabrycznego zamiast tworzenie własnego. Wskutek sugerowanych, dobrych relacji między władzami Red Bulla i Volkswagena, tym zespołem miałoby być właśnie Audi – a dodatkowo, Alonso miałby nie tylko mieć szanse na starty w Formule 1 – ale i zapewnioną obecność w WEC po odejściu z Królowej Sportów Motorowych.

Przeciwnicy tych sugestii, swoje argumenty widzą głównie w tym, co już znamy – a więc pozycjach, jakie przez lata Audi budowało w Mistrzostwach Świata Endurance oraz DTM. Choć obecny sezon WEC daje nam jak na razie spore szanse na przerwanie dominacji Audi przez Toyotę, do końca sezonu są jeszcze trzy wyścigi – a więc wiele, wiele przejechanych kilometrów, za nim dowiemy się, kto zostanie mistrzem. Więcej możemy powiedzieć o zakończonym już sezonie Deutsche Tourenwagen Masters, gdzie Audi nie pozwoliło cieszyć się BMW z wygranej w kategorii konstruktorów – ogólnie natomiast, wielu kibiców dziwi chęć przeskoczenia do F1 marki tak jednoznacznie kojarzonej z WEC i DTM. Przypominają oni przypadek Toyoty, która przeszła do Formuły 1 kończąc swój wkład w rajdy – i mimo ogromnego budżetu i ambicji, jej wyniki były dalekie od oczekiwań.

Ponadto, w przypadku obu tych serii, najbliższe lata zapowiadają ich rozwój – w DTM będzie to wręcz rewolucja, gdyż połączenie tej specyfikacji pojazdów z japońską GT500 oznaczać będzie dużo szerszą stawkę konstruktorów. Co więcej, swoje trzy grosze chce tu dołożyć także Ameryka, która na rok 2017 zapowiada swoją odsłonę tego typu wyścigów – i swoją gamę pojazdów tej klasy, co rozwinęłoby DTM w prawdziwie światową serię wyścigów na niezwykle wysokim poziomie.

Na tym tle, WEC wygląda może dość skromnie – ale i tu, nieoficjalnie mówi się o prawdziwym wysypie potencjalnych producentów i zespołów w najbliższych kilku latach. O tym, że do LMP1 dołączy w przyszłym sezonie Nissan, wiemy już dobrze – w kolejce stać mają jednak także m.in. Ford,  Jaguar czy nawet Subaru – a także Ferrari, które miałoby w najbliższych latach przypomnieć, że niegdyś to ta marka stała na czele wyścigów długodystansowych i w 24h Le Mans. Taka ilość konkurentów byłaby dla Audi wyzwaniem niewiele mniejszym, niż starty w Formule 1 – a kolejne wygrane pokazywałyby, że marka wygrywała nie tylko dlatego, że nie za bardzo miał kto z nią rywalizować.

Czy więc przejście Audi do F1 byłoby możliwe? Jako, że są to wciąż tylko plotki, a odejście tej marki z WEC czy DTM byłoby dla nas poważną stratą dla tych serii, do tej informacji podchodzimy z dużą ostrożnością – nie da się jednak ukryć, że plotki tej nie można wsadzić między bajki. Najlepiej byłoby, gdyby Audi startowała w tych wszystkich trzech seriach wyścigów – ale takich kosztów, zapewne nie zaakceptowałby nawet potężny koncern Volkswagena. A może jednak? W końcu – czy potwierdzeniem potęgi VAG nie byłby udział w większości czołowych rywalizacji w motorsporcie

(Akt.): W czasie pisania tego felietonu, na twitterze pojawiło się oświadczenie Audi, w którym marka zdecydowanie zaprzecza doniesieniom co do pojawienia się jej w Formule 1. W krótkim "ćwierknięciu" Audi Sport stwierdza, że plotki takie pojawiają się już od lat – i że także i teraz, są to tylko czyste spekulacje bez żadnych podstaw. Fani WEC i DTM mogą więc spać spokojnie – fanom F1, cóż...  Możemy trochę współczuć. 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze