Klasyk europejskiego sezonu – zapowiedź Grand Prix Belgii

Grand Prix Belgii to tradycyjnie dla F1 powrót po przerwie wakacyjnej. W tym roku tak nie jest, ale w sezonie, w którym ściganie się co weekend jest normą, powrót F1 po dwóch tygodniach przerwy wydaje się powrotem z długich wakacji.

Nadzieja na deszczowy klasyk

Przez ostatnie dwa tygodnie sytuacja wokół F1 nieco się unormowała. Podpisano porozumienie Concorde, Renault wycofało swój protest przeciwko Racing Point, podano w końcu pełny harmonogram sezonu. Do końca zostało jeszcze 11 wyścigów, a układ kalendarza jest wyjątkowo ciekawy z powodu wielu nowych, bądź powracających do F1 torów. Jednak jednym z najciekawszych wyścigów może być ten, który jest od lat stałym punktem programu. W tym roku przez cały weekend w Spa-Francorchamps nad torem mają unosić się deszczowe chmury, a mokre wyścigi w Belgii często przechodzą do historii.

Nawet na suchej nawierzchni ustawienie samochodu nie jest proste, z powodu trudnego kompromisu między dociskiem, a szybkością. Nieprzewidywalna pogoda jest dodatkowym utrudnieniem, ale też dodatkową szansą na zyskanie przewagi dzięki dobraniu optymalnego ustawienia. W tym roku przy bardzo wyrównanej walce w środku stawki, indywidualne decyzje kierowców i ich inżynierów mogą przesądzać o dobrym wyniku.

Grand Prix Belgii to ostatni wyścig, podczas którego będzie dozwolone stosowanie specjalnych kwalifikacyjnych ustawień silnika. Czegoś, w czym przodował Mercedes i co zapewniało im kluczową przewagę w Q3. Team Mercedesa uważa, że ta zmiana mu nie zaszkodzi i chyba można im wierzyć. Jak dotąd znakiem firmowym Toto Wolffa i jego ekipy było umniejszanie swoich szans, zaraz przed tym jak kompletnie nokautowali konkurencję. W Belgii zastosują ten "dopalacz" ostatni raz. Mogą mieć nadzieję, że to pomoże im po dwóch latach bez zwycięstwa znowu wygrać w Spa. Rywale mogą liczyć na deszcz, ale w tym przypadku Mercedes też ma rozstrzygający atut w postaci Lewisa Hamiltona.

Red Bull z kolei może liczyć na wpływ bardziej miękkiego zestawu mieszanek, tego samego, jaki Pirelli przywiozło wcześniej na drugi weekend na Silverstone, kiedy tryumfował Max Verstappen, ale jeśli spadnie deszcz, również nie są bez szans. Verstappen, podobnie jak Hamilton, słynie ze świetnych występów w deszczu, więc wiadomo na co powinni najbardziej liczyć fani F1. Mokry wyścig w Spa i Max walczący z Lewisem o zwycięstwo, to przepis na prawdziwy klasyk.

Tegoroczny wyścig będzie szczególny ze względu na to, ze odbywa się rok po tragicznej śmierci Antoine’a Huberta w wyścigu F2. Wyścig F1 zostanie poprzedzony minutą ciszy, a specjalne upamiętniające go logo pojawi się na samochodach.

Ferrari musi zapanować nad chaosem

Dużo się zmieniło w Ferrari od zeszłego roku, gdy w Grand Prix Belgii Charles Leclerc tryumfował po wspaniałym występie, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Dziś ten zespół jest w zupełnie innej sytuacji. Moc silnika jest na Spa-Francorchamps bardzo istotna i o ile zeszłoroczny silnik zapewniał im pozycję faworytów, w tym roku z kolei brak mocy ustawia ich na przegranej pozycji.

Sebastian Vettel mimo nienajlepszego wyniku, podczas Grand Prix Hiszpanii pokazał dużo dawnego ognia, świetnie broniąc swojej pozycji i wykorzystując do maksimum, nazwijmy to nietypową taktykę Ferrari, polegającą na przejechaniu większej ilości kilometrów na mieszance miękkiej niż pośredniej. Taktykom Ferrari trzeba oddać, że takiej taktyki nikt się nie spodziewał.

Tak naprawdę taktyka na jedną zmianę została przyjęta już po zmianie opon w okolicznościach, które sprawiały bardzo chaotyczne wrażenie. Po tym występie fani zaczęli zwracać uwagę na to, że kierowcy Ferrari często muszą naprawiać błędy strategów i wdawać się z nimi w długie dyskusje podczas wyścigów. Problem nie nowy, ale w tym sezonie bardziej widoczny, kiedy Ferrari walczy w środku stawki i ich taktyczne błędy mogą powodować stratę wielu pozycji. Teraz gdy potencjał samochodu jest mniejszy, zespół musi perfekcyjnie pracować, by ten potencjał wykorzystać. W Belgii, tuż przed dwoma weekendami we Włoszech, Ferrari jest pod presją, by udowodnić, że, mimo wpadek, zespół dobrze działa i jest w stanie odbić się od dna.

Co się stało z sezonem ogórkowym?

Zazwyczaj o tej porze roku padok huczy od transferowych plotek i finalizowane są kluczowe umowy na następny sezon, o których kibice i dziennikarze spekulowali przez całe wakacje. W tym roku jest trochę inaczej. Do kluczowych transferów doszło już wcześniej. Niewiadomych nie jest tak dużo i nie dotyczą one najważniejszych zespołów. Z wyjątkiem jednego ciągnącego się już tygodniami wątku, na temat przyszłości Sebastiana Vettela. Dopiero gdy Seb ogłosi, czy przechodzi w przyszłym roku do ekipy Aston Martin, pozostałe elementy transferowej układanki wskoczą na swoje miejsce. W grze oprócz obecnie startujących kierowców jak zawsze są młodzi pretendenci z F2, a także Nico Hulkenberg, który niedawno udowodnił, że zasługuje na kontrakt.

Sensacyjnym obrotem sprawy, który całkowicie zmieniłby oblicze tego sezonu transferowego, byłoby rozstanie się Alexa Albona z pierwszym zespołem Red Bulla. Na to jednak się nie zanosi. Wydaje się, że w Red Bullu w końcu zaakceptowano fakt, że wychowanie następnego Daniela Ricciardo musi zająć trochę czasu. Albon debiutował w Red Bullu dokładnie rok temu i był to rok pełen przygód. W swoim debiucie na Spa pojechał bardzo dobrze, rok później musi podjąć walkę o podium, albo, jeśli będzie taka szansa, nawet o zwycięstwo, żeby znowu poczuć się pewnie w zespole.

Przypadek Hulkenberga pokazuje, że pozycja na rynku transferowym na szczęście ciągle mocno zależy od wyników na torze. Dlatego najlepsze co może zrobić Sergio Perez, którego miejsce w Racing Point jest bardzo niepewne, to skupić się na jeździe. Racing Point powinien być w Belgii  trzecim najlepszym zespołem. Perez może liczyć na sporą zdobycz punktową, ale z pewnością nie będzie o nią łatwo. Ferrari, Renault, McLaren, a nawet Alpha Tauri mają również szanse na dobry występ. To i zmienna pogoda to przepis, który może stworzyć w niedzielę kapitalne widowisko.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze