FIA prowadzi rozmowy z Red Bullem na temat wykorzystania ich najnowszego wynalazku jako pomoc w realizacji ciekawych ujęć w trakcie weekendów Grand Prix.
Red Bull w trakcie swojego dnia filmowego na Silverstone pokazał spektakularne ujęcia Maxa Verstappena z drona, który potrafi rozpędzić się do 354 km/h i tym samym bez przeszkód podążać za bolidem Formuły 1. Red Bull Drone 1 został opracowany przez dział zaawansowanych technologii austriackiej firmy we współpracy z holenderką marką Drone Gods.
Dyrektor F1 ds. mediów i transmisji Dean Locke, przyznał, iż rozmawiał z przedstawicielami stajni z Milton Keynes oraz FIA w sprawie wykorzystania tego cudu techniki, jednak uważa, iż mało prawdopodobnym jest to, aby ten dron mógł być użyty podczas wyścigów z uwagi na ludzi znajdujących się wokół toru.
„To naprawdę interesujące, co z nim zrobili, ale to był prywatny test, a oni nie muszą przestrzegać 90% zasad, których my musimy”
– powiedział Brytyjczyk. „Rozmawiamy z nimi (Red Bullem), czy jest to coś, co moglibyśmy wdrożyć i jak. Jest naprawdę szybki, ale nie możesz przelecieć nad tłumem i przekroczyć toru. Ponadto nie ma ruchomej «głowy», więc musi podążać za samochodem lub być z boku. Jest to więc dość wymagające (zadanie dla operatora)".
Pomimo ograniczeń Locke zasugerował, że mogą istnieć pewne obszary toru bez nagromadzenia ludzi, takie jak druga prosta w Szanghaju i Austin, w których wynalazek Red Bull mógłby sprawdzić się znakomicie. Królowa motorsprtu miała już pewny epizod z dronami: dwa sezony temu ujęcia z właśnie takich kamer były stosowane w ostatnim sektorze toru pod Barceloną w trakcie weekendu Grand Prix, jednak ich jakość pozostawiała wiele do życzenia.
„Prędkość bolidów jest nadal absurdalnie duża, a mamy wydarzenia, na których w weekend pojawia się ponad czterysta tysięcy osób. Więc nie latanie nad tłumami jest teraz dość trudne. Pracujemy nad tym i mieliśmy spotkanie z FIA (w Bahrajnie), aby omówić kilka różnych spraw z tym związanych”
.
„Skupiamy się nie tylko nad prędkością dronów, ale także nad tym, jak lekkie mogą być – kontynuował. „Czy może lepiej żeby był niewiarygodnie mały? Jeśli spadnie, wyrządzi niewielkie szkody, w przeciwieństwie do (produktów) z firm, które zwracają do nas z tym ogromnymi konstrukcjami”.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.