Romain Grosjean odniósł się do negatywnych komentarzy na temat sposobu funkcjonowania zespołu Haas, twierdząc, że jest to wynik czystej zazdrości z powodu osiągniętych sukcesów.
Haas był pierwszym zespołem Formuły 1, który w pełni wykorzystał nowe przepisy o częściach, które można wymienić między ekipami i w swoich samochodach ma zamontowane wszystkie dozwolone elementy od stajni Ferrari. Romain Grosjean podczas dwóch pierwszych wyścigów zajął szóste i piąte miejsce, zdobywając dla amerykańskiej ekipy pierwsze punkty w debiucie, jednak sceptycy uważają, że te wyniki są głównie zasługą ścisłej współpracy z Ferrari.
Grosjean zapytany przez serwis Autosport, czy wszystkie te komentarze są efektem zazdrości, odpowiedział: „W 100 procentach. Aktualnie widzimy dwa podejścia – podejście Claire Williams, która powiedziała, że wejście nowego zespołu i osiąganie przez niego sukcesów jest dobre dla Formuły 1, zwiększa zainteresowanie, otwiera się na wielki kraj i daje do myślenia innym, którzy chcą dołączyć do F1. Jestem pewien, że wszyscy chcielibyśmy zobaczyć 24, 26 czy nawet 28 samochodów w stawce”
.
„Są jednak osoby, które są po prostu zazdrosne z powodu tego, czego do tej pory udało nam się osiągnąć. Mówią tylko, że naszą podstawę stanowi Ferrari i że to nie jest odpowiednia droga. Dajcie spokój…”
– dodał kierowca Haasa.
Francuz stwierdził, że jego współpraca z Ferrari nie jest większa w porównaniu do czasów Lotusa, który był zaopatrywany w jednostki napędowe Mercedesa, zaznaczając, że jest wyraźna różnica między stajnią z Maranello a Haasem.
„Podejście jest zupełnie inne. Jeśli popatrzeć na skrzydła, sekcje boczne czy nos, to widać, ze jest to samochód Haas. Oczywiście korzystamy z części od Ferrari, co oszczędziło nam dużo pracy, ale pozostałe elementy to już w pełni produkcja Haasa”
.
Grosjean przyznał jednak, że w ogólnym rozrachunku elementy Ferrari mają nieunikniony wpływ na pracę samochódu oraz jego wydajność. „Mamy zawieszenie oraz skrzynię biegów od Ferrari, więc tej filozofii musimy się trzymać”
.
Choć Haas ma dostęp do symulatora Ferrari, Grosjean powiedział, że wykorzystanie go przez większą ilość czasu nie jest możliwe i przed wyścigiem w Monako, który odbędzie się w maju, nie skorzysta z wirtualnego samochódu.
„Esteban [Gutiérrez] był tam w zeszłym tygodniu. Ja nie byłem, ponieważ mamy małe środki. Skomplikowalibyśmy sobie sprawę, gdybyśmy wysłali inżynierów do symulatora, a w fabryce tracilibyśmy czas”
– dodał.
Źródło: eurosport.co.uk
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.