Kubica: Wszystko się wyjaśni w ciągu dwóch-trzech miesięcy

Robert Kubica kontynuuje swoje starania o powrót do ścigania w Formule 1. Jedyny polski zwycięzca Grand Prix był gościem konferencji prasowej zorganizowanej z okazji premiery koparki firmy JCB, będącej jednym ze sponsorów zespołu Williams.

„Nie ukrywam, że od 10 miesięcy realistycznym celem stał się dla mnie powrót do ścigania” – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami. „Nie jest to łatwe i trudno mi mówić o jakichś szansach, bo uważam że byłem bardzo blisko pojawienia się w tegorocznej stawce, a w pewnym momencie oceniałem swoje szanse nawet na 99,9% – niektórzy mówią mi, że miałem dużo szczęścia [patrząc na wyniki Williamsa]. Jest kilka zespołów, z którymi już rozmawiałem lub mogę rozmawiać i wszystko będzie się rozgrywać na przestrzeni najbliższych dwóch-trzech miesięcy. Jeśli postawić się w roli szefów ekip, decyzja o posadzeniu mnie w samochodzie nie jest łatwa i nie ma żadnych gwarancji”.

Odnosząc się do słabej formy swojego obecnego zespołu, Polak zwrócił uwagę na brak testów: „Dość wcześnie zrozumieliśmy nasze problemy – w tym te, które spowalniały nasz postęp. Głównym problemem jest brak szybkości w długich i szybkich zakrętach, za co w 80% odpowiada aerodynamika. To najbardziej skomplikowany obszar samochodu, stąd przed nami bardzo trudne zadanie. Cały zespół ciężko pracuje nad poprawą sytuacji i może to być deprymujące, kiedy nie widać poprawy, mimo że ona jest – po prostu konkurencja również idzie do przodu”.

„Brak testów tylko utrudnia nam zadanie, bo czasem w tunelu aerodynamicznym wszystko wydaje się być w porządku, ale można to zweryfikować dopiero na torze, kiedy samochód znajduje się w otwartym otoczeniu, wystawiony na podmuchy wiatru i kiedy pojawiają się takie czynniki jak odkształcanie się opon”.

Zapytany, czy obecne problemy wywołują chęć rozpoczęcia projektu przyszłorocznego samochodu od czystej kartki papieru, powiedział: „I tak i nie. Prawda jest taka, że jeśli nie zrozumiemy tego, co się stało, to jest szansa na to, że kolejnym razem popełnimy te same błędy. Będzie taki okres, w którym siły zostaną przerzucone na przyszłoroczny samochód, ale to nie do mnie pytanie”.

Opowiadając o swojej obecnej roli w zespole Williams, dodał: „Można podzielić moje zadania na dwa typy – te na torze i poza nim. Na torze jestem kierowcą rezerwowym i jeśli akurat w ten weekend nie uczestniczę w treningach, to nadal muszę być gotowy w razie gdyby coś się stało. Samo przebywanie na torze byłoby jednak nudne, więc oprócz tego uczestniczę we wszystkich odprawach i briefingach technicznych. Na początku sezonu czasem wcielałem się również w tłumacza pomiędzy kierowcami i inżynierami, ale z biegiem czasu zaczynają budować pomiędzy sobą wspólny język i nie jest to już tak potrzebne. Uczestniczę też w testach – na przykład w przyszłym tygodniu będę uczestniczyć w dwudniowych jazdach dla Pirelli na Silverstone, a później także oficjalnych testach na Węgrzech”.

„Kiedy zaczynałem 12 lat temu swoją przygodę z F1, byliśmy na torze co tydzień, a zespoły utrzymywały etatowe ekipy testowe. Teraz, w erze ograniczonych testów, dużą rolę odgrywają symulatory i to również jest jedną z moich ważniejszych ról. Na dzień dzisiejszy pracujemy bardziej nad samym symulatorem i tym, aby odwzorowywał jak najlepiej rzeczywistość – potrzeba dużo czasu zanim można w pełni wykorzystać jego możliwości. W fabryce uczestniczę też w spotkaniach technicznych, ale moja rola sprowadza się wtedy do przekazania swoich odczuć inżynierom – sam oczywiście nie buduję samochodu i nie mogę samodzielnie poprawić wszystkich obecnych wad. Pracuje nad tym cały zespół i mam nadzieję, że kiedyś nam się to uda. Bardziej koncentrujemy się na rozwiązaniu problemów niż ewolucji samochodu”.

 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze