Mercedes: Sami sobie narobiliśmy problemów

Andrew Shovlin, który pełni rolę dyrektora inżynierii na torze w zespole Mercedes, stwierdził, że niemiecka stajnia stworzyła sobie więcej problemów na Grand Prix Austrii, po tym, jak się okazało, że uszkodzenia w samochodzie Lewisa Hamiltona nie wynikały z najazdu na krawężniki, a z zużycia komponentów.

Hamilton znajdował się na drugiej pozycji, jadąc za Maxem Verstappenem i wiele wskazywało na to, że Brytyjczyk na tej lokacie ukończy zmagania na Red Bull Ringu. W późniejszym etapie wyścigu pojawiły się jednak uszkodzenia, które dość znacząco spowolniły tempo obrońcy tytułu. Wówczas Hamilton powiedział, że doznał uszkodzeń w tylnej części samochodu po najechaniu na krawężniki w ostatnim zakręcie, jednak Shovlin powiedział, że była to kwestia zużytych części, które nie wytrzymały trudów kolejnego wyścigu.

„Myślę, że bylibyśmy usatysfakcjonowani drugim i trzecim miejscem, co realistycznie było możliwie najlepszym rezultatem do osiągnięcia” – powiedział Shovlin. „Sami sobie narobiliśmy problemów poprzez słabe kwalifikacje, przez co bardzo trudno było nawet myśleć o rzuceniu wyzwania Maxowi. Myślę jednak, że jego tempo i tak było zbyt mocne, że nawet gdyby Lewis był za nim, nie moglibyśmy mu zagrozić.

„Samochód nie spisywał się zbyt dobrze, ale potem mieliśmy uszkodzenie bolidu Lewisa, które skutkowało pogorszeniem aerodynamiki na tylnej sekcji (która otacza tarcze hamulcowe), co kosztowało go dużo osiągów i ostatecznie doprowadziło do spadku z drugiego na czwarte miejsce. Ogólnie rzecz biorąc, był to frustrujący wyścig, wynikający również z faktu, że musimy utrzymać samochód w jednym kawałku”.

Lando Norris był w stanie skutecznie wykorzystać problemy Hamiltona i wyprzedził Brytyjczyka, awansując na trzecie miejsce, a na ostatnich okrążeniach zaczął zbliżać się niebezpiecznie blisko Valtteriego Bottasa. Shovlin powiedział, że ta sytuacja pokazała brak tempa W12 w normalnych warunkach przy uwzględnieniu charakterystyki toru Red Bull Ring.

„Ogólnie nie byliśmy szczególnie mocni (w Austrii). Nie było to tak bardzo widoczne w postaci straty do Red Bulla, ale ze względu na presję, jaką wywarł na nas McLaren. Lando wykonał świetną robotę i dojechał przed nami. Można usprawiedliwiać to tym, że tor nie pasował do samochodu i nie zrobiliśmy żadnych prawdziwych postępów w tym zakresie podczas dwóch wyścigów, więc wydaje się, że jest to sprawa, której trzeba będzie przyjrzeć się długoterminowo”.

Źródło: racer.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze