Nico Hülkenberg sprawił niespodziankę podczas kwalifikacji Formuły 1 do Grand Prix Kanady i uzyskał drugi czas. Po czasówce został jednak cofnięty na starcie z powodu naruszenia przepisów związanych z czerwoną flagą.
Sędziowie nie mieli litości dla Niemca i po sesji kwalifikacyjnej wymierzyli karę przesunięcia o trzy pozycję na starcie do wyścigu. Kierowca Haasa nie przestrzegał wyznaczonej delty czasowej po pokazaniu czerwonej flagi, która została pokazana po kraksie Oscara Piastriego. Pomimo wyjaśnień, sędziowie byli nieugięci.
„Na koniec dnia nie jest tak dobrze, jak mogło być. Szkoda tej sytuacji i szkoda, że nie wystartuję z pierwszego rzędu. Musimy ponieść za to konsekwencje. Jeżeli chodzi o nasz jutrzejszy wyścig, uważam, że to tak naprawdę niczego nie zmienia. Podejście jest takie samo i nie wpływa to na wynik, ani mu nie zaszkodzi. Będziemy się przygotowywać jak zawsze i naciskać”
– mówił już po otrzymaniu kary Hülkenberg.
Jak przyznał po kwalifikacjach kierowca Haasa, to warunki pogodowe oraz przebieg czasówki były dość wyjątkowe.
„To były dzikie kwalifikacje. Zmieniające się warunki zawsze są trudne, zwłaszcza tutaj, gdzie ściany są blisko. Sucho, potem znów mokro – było dobrze! Zespół wykonał solidną robotę, więc jestem szczęśliwy”
.
Gdyby nie kara, byłby to najlepszy wynik Niemca w jego karierze w startach Formuły 1 od GP Australii 2016, kiedy w Force India również ruszał z drugiego pola. Z kolei do GP Brazylii 2010 Hülkenberg startował z pole position.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.