Leclerc: Miałem trudności z jazdą w zmiennych warunkach

Brak optymalnej dyspozycji Charlesa Leclerca w sprincie podczas weekendu w Austrii był dla wszystkich widoczny gołym okiem. Sam zainteresowany wypowiedział się w tej sprawie, twierdząc, że prowadzenie bolidu na przesychającym torze nie jest jego najmocniejszą stroną.

Kierowca Ferrari pierwotnie zakwalifikował się do sprintu z szóstym czasem, jednak decyzją sędziów został cofnięty na starcie o trzy lokaty, z uwagi na to, iż uniemożliwił Oscarowi Piastriemu przejechanie szybkiego okrążenia w sesji Shootout. 

Monakijczyk w trakcie sobotniego wyścigu kilka razy wdawał się w pojedynki z Estebanem Oconem o ósme miejsce, jednak w pewnym momencie stracił pozycję na rzecz Lando Norrisa. Na osiemnastym okrążeniu zespół postanowił ściągnąć go do boksu po opony na suchą nawierzchnię. Po wyjeździe z alei serwisowej znajdował się na czternastym miejscu. Finalnie flagę w czarno-białą szachownicę ujrzał jako dwunasty.

Tempo 25-latka od samego początku pozostawiało wiele do życzenia, z całą pewnością do tak słabego wyniku przyczynił się także przesychający tor, o czym wspomniał sam Leclerc, winiąc za ten stan rzeczy wyłącznie siebie: „Jest wiele pracy, którą muszę wykonać, aby stać się lepszym w tych warunkach. Przynajmniej tak jest [tylko] po mojej stronie garażu, Carlos spisał się świetnie”.  

Byliśmy na slickach, ale tor był tylko częściowo suchy i nie mogłem go wyczuć. Nie jestem w stanie ustawić samochodu w optymalnym oknie [pracy] i znajduję tak daleko od [właściwego] tempa. Naprawdę mam trudności z prowadzeniem samochodu i nie czuję się w nim pewnie, co znajduje odzwierciedlenie w moich rezultatach” – kontynuował.

Musimy skupić się na tym, abym zrozumiał, dlaczego to nie wychodzi w takich sytuacjach. To nie jest kwestia strategii, tylko mojego tempa. Mogłoby się wydawać, że stoczyłem dobrą walkę z Oconem, ale szczerze mówiąc, potyczki na dole [stawki] nie są tym, co mnie interesuje. Moim obowiązkiem jest poprawa swojej dyspozycji w tych warunkach”.  

Po o wiele lepszej piątkowej czasówce Leclerc ustawi swoje SF23 na drugim polu startowym, jednak utrzymanie tak konkurencyjnej pozycji do końca Grand Prix przy tak mocnym konkurencie w postaci Red Bulla wydaje się prawie niewykonalne.

Stajnia z Maranello za sprawą ulepszeń przywiezionych na rundę w Montrealu z pewnością poprawiła swoją główną bolączkę ostatnich miesięcy, a więc zarządzanie oponami, co tylko potwierdzili trafioną strategią jednego pit stopu. Na Red Bull Ringu natomiast będzie zupełnie inaczej. Jest to bowiem tor o kompletnie innej charakterystyce, z licznymi prostymi i niewielką ilością zakrętów, na których zespół z Milton Keynes radzi sobie doskonale.

Zapytany, czy obawia się o swoje szanse w wyścigu, Leclerc dodał: Wierzę, że jutro możemy być mocni, jeśli będzie sucho. Oczywiście nie tak bardzo, jak Red Bull, ale wciąż możemy wywalczyć coś dużego”.

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Ferrari

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze