Lawson: Ulewa na Zandvoort była dla mnie krytycznym momentem

Liam Lawson powiedział, że w swoim niespodziewanym debiucie w wyścigu F1 o Grand Prix Holandii chciał przede wszystkim dojechać do mety, a niezwykle zmienna pogoda mocno utrudniła to zadanie, choć ostatecznie nie przeszkodziła.

Lawson został powołany do AlphaTauri na miejsce Daniela Ricciardo, który złamał lewy nadgarstek w wyniku wypadku z drugiego treningu przed GP Holandii wskutek uderzenia w barierę w momencie, gdy próbował ominąć swojego rodaka, Oscara Piastriego z McLarena.

Po zaledwie jednej sesji treningowej Lawson zakwalifikował się na 20. miejscu, a w niedzielę chciał przede wszystkim zebrać cenne doświadczenie za kierownicą bolidu F1. Nie przyszło mu to łatwo. Już na pierwszym okrążeniu miała miejsce ulewa, która sprawiła, że część stawki jechała na slickach na mokrym torze, a część kierowców zjeżdżała na przejściówki i z takimi warunkami musiał sobie poradzić Nowozelandczyk. Po okresie na suchej nawierzchni, nad Zandvoort nadeszło prawdziwe oberwanie chmury, które skutkowało wypadnięciem z toru kilku zawodników i wywieszeniem czerwonej flagi. Wyścig ukończył ostatecznie na wysokim, 13. miejscu, nie popełniając większych błędów.

Lawson zapytany przez serwis ŚwiatWyścigów.pl przed GP Włoch na torze Monza o to, jaki moment był krytyczny w wyścigu w Holandii, odpowiedział, że opanowanie samochodu przy ulewie tuż przed przerwaniem rywalizacji.

„Może wtedy, gdy tuż przed czerwoną flagą lunęła potężna ulewa, a samochody zewsząd wyjeżdżały poza tor. Bardzo trudno było utrzymać samochód” – powiedział Lawson. „Prawdopodobnie najważniejszą częścią mojego pierwszego wyścigu było to, aby ukończyć wszystkie 72 okrążenia, to był cel. A to był prawdopodobnie punkt, w którym wszystko mogło się zawalić”.

Nowozelandczyk dodał również, że było sporo elementów do nauczenia się w bardzo krótkim czasie, a w ten weekend na Monzy, gdzie nadal będzie zastępować Ricciardo, postara się ułożyć i poprawić w każdym obszarze, mając do dyspozycji już nieco więcej czasu.

„Start wyścigu oczywiście wymagał wiele nauki. Po raz pierwszy jechałem na slickach na Zandvoort. Zatem pierwsza część wyścigu była tym etapem, co i tak już wiedzieliśmy, że będzie dużo nauki i dostosowywania się do prędkości. Potem dochodziły inne drobne rzeczy, zjazdy do boksów, ćwiczenia postojów w boksach, starty, takie drobne rzeczy, które wymagają dużo czasu i procedur, to są prawdopodobnie te rzeczy, na które patrzymy z perspektywy czasu, żeby poprawić je na kolejne weekendy”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze