Parry obwinia organizatorów GP3 za odpadające koła

Matthew Parry uważa, że to niedorzeczne, że koła w samochodzie GP3 mogą oderwać się przy takim wypadku, jaki mieliśmy okazję oglądać w drugim wyścigu GP3 na Spa.

Walijczyk i były członek programu dla młodych kierowców zespołu Caterhama został podczas niedzielnego wyścigu GP3 uderzony kołem, które chwilę wcześniej oderwało się od samochodu Aleksandra Bosaka, gdy Polak uderzył w bandę na zakręcie Blanchimont.

Parry po wyścigu obwiniał organizatorów serii, za to, że dopuścili do takiej sytuacji, argumentując, że wypadki spowodowane odpadającymi kołami są bardzo groźne i mogą doprowadzić nawet do smierci kierowcy, tak jak w przypadku Henry'ego Surteesa w wyścigu Formuły 2 w roku 2009.

Kilka godzin później, tego samego dnia, do podobnego wypadku doszło w serii IndyCar, kiedy to od samochodu Sage'a Karama odpadł kawałek przedniego skrzydła, który następnie uderzył w głowę Justina Wilsona. Brytyjczyk uległ poważnemu wypadkowi i obecnie znajduje się w śpiącze, w stanie krytycznym.

"Wykonywałem dobry progres, jadąc dość spokojnie i próbując oszczędzać opony, aż tu nagle, w zakręcie Blanchimont zauważyłem na środku toru oponę” – mówił po wyścigu Parry. „Nie mam pojęcia dlaczego mogą one oderwać się tak łatwo. Mówiąc szczerze, to poważny błąd ze strony GP3. To niedorzeczne, że dzisiaj i w obecnym czasie nie mamy jeszcze systemów, które mogłyby zapobiec odrywaniu się kół. Nawet moje koło odpadło od samochodu. To bardzo niebezpieczne. Musimy wyciągać wnioski z innych wypadków - coś musi zostać poprawione, a problem musi zostać rozwiązany” - podsumował 21-latek.

Źródło: motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze