Mimo, że dzisiejsza sesja kwalifikacyjna padła łupem zawodników Suzuki, to mistrz świata Marc Márquez jako największych faworytów wyścigu wskazał rywali z Yamahy.
„W trzecim treningu sprawdziliśmy kilka rzeczy, w czwartym wykorzystaliśmy najlepsze ustawienia jakie udało się znaleźć. Wygląda na to, że poprawiliśmy tempo, ale to wciąż za mało”
– przyznał Márquez – „Przede wszystkim Jorge [Lorenzo], ale także i Valentino [Rossi] są bardzo silni. Jutro podczas rozgrzewki musimy znaleźć coś, co sprawi, że uda nam się do nich zbliżyć, szczególnie w drugiej połowie wyścigu”.
Zawodnicy Suzuki (Aleix Espargaro i Maverick Viñales), którzy zakwalifikowali się na dwóch czołowych pozycjach korzystali z miękkich opon. Márquez stwierdził jednak, że jeśli chodzi o tempo wyścigowe, to zdecydowaną przewagą ma Yamaha. Podczas trzeciego treningu Lorenzo znokautował rywali, jadąc równio i szybko przez 10 okrążeń. W czasie najdłuższego wyjazdu nie zszedł poniżej 1 minuty 41 sekund. W czwartym treningu zaprezentował się jednak przeciętnie i notował czasy na poziomie 1minuta 43 sekundy. Márquez jest jednak przekonany, że wykorzystał do tego stare opony i maskował swoje prawdziwe tempo.
“Jorge był bardzo szybki, szczególnie rano. W południe oszczędzał opony na kwalifikacje i nawet wtedy był groźny. Spróbujemy go pokonać, ale szczerze mówiąc jesteśmy w stanie utrzymać się za nim może z 5 okrążeń, bo później pojawia się nadmierne zużycie opon. Tracimy duży na wyjściach z zakrętów. Pojawiają się wibracje i trudno zapanować nad motocyklem Zawodnicy Hondy mają z tym duże problemy, ale zrobimy wszystko by być tak blisko Yamahy jak to możliwe”.
Hiszpan potwierdził, że jego RCV Honda zaczyna spisywać się lepiej i prowadzi się już podobnie do zeszłorocznej maszyny. „Wciąż nie jest tak dobrze jak w poprzednim roku, ale nowy wydech i praca nad elektroniką przyniosły poprawę i to mnie cieszy”.
Po wywrotce podczas ostatniego wyścigu na Mugello, kiedy próbował za wszelką cenę jechać tempem rywali, Márquez pytany był o to czy tym razem planuje zmienić taktykę.
“Absolutnie nie. Jutro spróbuję utrzymać się za Yamahą tak długo jak to będzie możliwe. Nie można startować do wyścigu z myślą ‘nie mogę jechać na maksa bo mogę się wywrócić’. Trzeba wyczuć gdzie jest limit. W naszej obecnej sytuacji nie jestem w stanie nadawać tempa w wyścigu, ale mogę cisnąć. Jeśli chcę być blisko, muszę dać z siebie 100% przez cały dystans” – podsumował.
Źródło: crash.net
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.