Włodarze wyścigu o Grand Prix Australii oficjalnie zakazali kibicom wbiegania na tor Formuły 1 po zakończeniu rywalizacji. Ma to związek z wydarzeniami z sezonu 2023.
Ostatnie okrążenia ubiegłorocznego wyścigu były istnym chaosem. Na 54. okrążeniu Kevin Magnussen uderzył w ścianę i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, a następnie czerwona flaga. Po dłuższej chwili sędziowie podjęli decyzję o tym, że rywalizacja zostanie wznowiona, a start odbędzie się z pól startowych, co zakończyło się kolejnym chaosem, kilkoma rozbitymi samochodami i kolejną czerwoną flagą.
Po wznowieniu rywalizacji kierowcy mieli tylko za zadanie przekroczenie linii mety. W drugim zakręcie zatrzymał się Nico Hulkenberg, a jego samochód był „w niebezpiecznej kondycji”. To był też moment, kiedy kilku fanów znalazło się na torze, a wielu z nich wspięło na ogrodzenie ogradzające tor od trybun.
„Australijska Korporacja Grand Prix informuje, że biorąc pod uwagę trwające dochodzenie FIA w sprawie wczesnego wejścia na tor po zakończeniu imprezy w 2023 roku po Grand Prix Australii, kibice nie będą mieli dostępu do toru”
– głosi oficjalny komunikat.
„Decyzje dotyczące dostępu kibiców do toru po zakończeniu przyszłych wyścigów zostaną podjęte w późniejszym terminie”
.
W czasie, kiedy kierowcy zjeżdżali do boksów, na torze byli już kibice. Podobna sytuacja miała miejsce również w Brazylii, gdzie kibice znaleźli się przy pierwszym zakręcie, w czasie, kiedy wyścig jeszcze trwał. Trudna sytuacja miała miejsce również w Baku, kiedy wpuszczeni pod podium fotografowie musieli uciekać przed zjeżdżającym do boksu Estebanem Oconem. W tym przypadku pod lupą znalazła się sama FIA.
Wbieganie kibiców na prostą startową to już tradycja czy to na torze Monza, czy na torze Silverstone. Jednak w większości przypadków odbywa się to z poszanowaniem wszystkich zasad i reguł.
Źródło: AGCP
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.