Lewis Hamilton stwierdził, że nie myśli o walce o tytuł mistrza świata Formuły 1 w kontekście punktów, jakie musi wywalczyć do końca sezonu, lecz patrzy na każdy wyścig z osobna.
Zapytany, czy powiela strategię Fernando Alonso, który w przeszłości obliczał średnią ilość punktów, jakiej potrzebował w pozostałych rundach sezonu, Brytyjczyk odpadł: „Nie poświęciłem czemuś takiemu ani minuty”
.
„Ogólnie do każdego wyścigu podchodzę osobno. Lubię tak patrzeć na sytuację, bo w ten sposób nie stawiam żadnych oczekiwań. Nie mam więc żadnych, poza tym że chcę wykonać najlepszą możliwą robotę i poprawić się względem poprzednich wyścigów”
.
„Wydaje mi się, że stawianie sobie celów lub ograniczeń i nie spełnienie lub przekroczenie ich, wywołuje różne stany emocjonalne. Wolę skupić się na uzyskaniu najlepszego możliwego wyniku w dany weekend”
.
Trzykrotny mistrz świata dodał, że zespół nie oczekuje od niego „odpowiedzi” na ostatnie niepowodzenia: „Zespół nie ma mi nic do powiedzenia, bo liczy się dla nich mistrzostwo konstruktorów. To, że nie prowadzę wśród kierowców, nie jest zmartwieniem – nie ma dla nich znaczenia, który z nas wygra”
.
„Moje podejście zależy więc tylko ode mnie – niektórym pomaga analizowanie każdego scenariusza – nie mam nic przeciwko temu. Ja nie mogę jednak nic zrobić w kontekście kolejnego wyścigu, ale mam wpływ na to, co się zdarzy jutro i w kolejne dni, i tak do tego podchodzę”
.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.