Charles Leclerc powiedział, że przerwę od wyścigów stara się wykorzystywać jak najlepiej, zaś wirtualna rywalizacja z innymi kierowcami wyścigowymi daje mu dużo frajdy. Podkreślił on jednak, że w tym co robi chodzi też o to, aby dać pewną formę rozrywki kibicom na całym świecie.
Kierowcy wyścigowi w tym trudnym czasie próbują mimo wszystko utrzymać formę i sprawność. Jest to możliwe nie tylko dzięki domowej siłowni, ale również własnemu symulatorowi. Niektóre serie wyścigowe, w tym Formuła 1, organizują cykl wirtualnych wyścigów, w których kierowcy oraz zaproszeni goście mogą zmierzyć się ze sobą.
Leclerc dołączył o oficjalnego cyklu F1 o nazwie Virtual GP na drugą rundę na torze Albert Park, którą wygrał, podobnie jak też ostatnie zmagania na obiekcie w Szanghaju. Monakijczyk przyznawał się do wielogodzinnych treningów przed tymi wyścigami i jak teraz stwierdził, taka forma rywalizacji przynosi mu dużo zabawy, ale podchodzi też do niej poważnie.
„Jest w tym sporo frajdy, ale są też wyścigi, które traktujemy bardzo poważnie. Oficjalne [wirtualne] wyścigi F1 są naprawdę dość poważne – i wszyscy chcemy je wygrać. To dobry sposób, aby zachować formę i ćwiczyć pod presją. Nawet w takiej wirtualnej grze odczuwam nacisk. Kiedy Alex [Albon] był na drugim miejscu i jechał blisko mnie [podczas walki o prowadzenie w Chinach], zdecydowanie chciałem zająć pierwsze miejsce”
.
Oprócz niego, spośród obecnych kierowców F1 aktywni na platformie wirtualnej są również Lando Norris, George Russell, Alexander Albon, Nicholas Latifi, Antonio Giovinazzi, a ostatnio do tego grona dołączył również Carlos Sainz Jr. Leclerc podkreślił, że możliwość ścigania się z nimi jest czymś wspaniałym.
„Tak naprawdę podoba mi się to bardziej niż się spodziewałem, zwłaszcza jeżdżąc z Lando, Georgem, Nicholasem i Alexem, z którymi można porozmawiać na kanałach czatowych. Dużo się śmiejemy i po prostu dobrze się przy tym bawimy. Wspaniale jest móc to robić w tych czasach, a szczególnie mieć możliwość przynieść rozrywkę wszystkim przebywających w domach. Oczywiście nigdy nie będzie to samo, co walka na prawdziwym torze”
.
Monakijczyk dodał również, że jego zespołowy kolega z Ferrari Sebastian Vettel również składa u siebie symulator i niewykluczone, że także on pojawi się na wirtualnej arenie.
„Nie ścigam się jeszcze z Sebem, ale wkrótce wyślę mu wiadomość, kiedy tylko zakończy instalację swojego sprzętu, aby spróbować z nim nieco powalczyć, co może być fajne”
.
Źródło: formula1.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.