Abt oszukiwał w wirtualnym wyścigu Formuły E?

Nieoczekiwane trzecie miejsce Daniela Abta w sobotnim wirtualnym wyścigu Formuły E spotkało się z podejrzeniami o popełnienie przez niemieckiego zawodnika oszustwa i tak naprawdę jego samochodem jechał ktoś inny.

Były zwycięzca prawdziwego wyścigu Formuły E na torze Berlin-Tempelhof prowadził przez pięć okrążeń rywalizacji na jego wirtualnej replice, by ostatecznie uplasować się na trzeciej pozycji. Biorąc pod uwagę, że jego najlepszym wynikiem było dotychczas 13 miejsce podczas poprzedniej rundy w Hong Kongu, tak mocna postawa wzbudziła wątpliwości rywali.

„Jestem niezadowolony, bo to nie Daniel prowadził” – powiedział po wyścigu Stoffel Vandoorne, który finiszował tuż przed Abtem. „Wszystko zepsuł. To było żałosne, naprawdę żałosne. Pytam czy to naprawdę Daniel był w tym samochodzie”.

Podobnie jak większość kierowców Formuły E, Abt transmitował wyścig ze swojej perspektywy na jednej z internetowych platform. Inaczej niż w poprzednich rundach, reprezentant Audi ustawił kamerę w taki sposób, aby twarz pozostawała niewidoczna, a ponadto nie zgodził się na udzielenie wypowiedzi po wyścigu.

Abt dołączył tym samym do grona kierowców rzuconych w ogień krytyki za swoje zachowanie podczas wirtualnych zawodów. Wcześniej Simon Pagenaud został oskarżony za celowe spowodowanie kolizji z Lando Norrisem podczas wirtualnego wyścigu IndyCar, a kierowca NASCAR Kyle Larson został zwolniony za posłużenie się rasistowskim slangiem podczas nieoficjalnego wyścigu zorganizowanego z inicjatywy kierowców.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze