Red Bull chce zaangażować się w Formułę E

Red Bull Technology, jedna z firm należących do Red Bull Group, stanęła do przetargu o dostarczanie baterii samochodom Formuły E w piątym sezonie istnienia tej w pełni elektrycznej serii.

Red Bull Technology od jakiegoś czasu wyrażało zainteresowanie innymi seriami i poszerzeniem swojego wyścigowego portfolio. Firma z Milton Keynes zaoferowała, że zaprojektuje, a następnie zbuduje nowe baterie o maksymalnej mocy 250kW i maksymalnym przepływie 54kW/h. Aby zaangażować się w tego typu działalność RBT zobowiązane jest dostarczać sprzęt wszystkim zespołom od sezonu 2018.

Plany Red Bulla zakładają przeprowadzenie testów zderzeniowych w czerwcu przyszłego roku, a jeżeli wypadną one pozytywnie, od sierpnia 2018 urządzenia powinny być gotowe dla testów zespołów. Pierwotnie wyniki przetargu miały zostać ujawnione w czerwcu tego roku, jednakże z uwagi na bardzo zaawansowaną technologię i dużą liczbę chętnych, FIA zdecydowała się dać sobie więcej czasu na głębszą analizę wszystkich ofert. 

W ostatnim czasie do firmy Williams Advance Engineering, dołączyło także Renault, DS i Mahindra, które również zaczęły produkować własne baterie. Póki co jedyne co łączy Red Bulla z Formułą E to ścigający się w niej Sébastien Buemi i Antonio Felix da Costa, którzy kilka lat temu aspirowali do statusu przyszłych gwiazd Formuły 1, jednak ich udział w programie rozwojowym czerwonych byków nie zakończył się spektakularnym sukcesem. Jego dyrektor, doktor Helmut Marko, w 2014 zdecydował się odwiedzić rundę w Punta Del Este, ale nic więcej z tego nie wynikło.

Decyzja dotycząca zwycięzcy przetargu zostanie najprawdopodobniej ogłoszona pomiędzy testami Formuły E na torze Donington Park, które odbędą się odpowiednio 23 sierpnia i 5 września.

„Odpowiednia, wielopłaszczyznowa analiza due dilligence tak dużej liczby projektów, od różnych potencjalnych partnerów jest bardzo trudna” – powiedział jeden z szefów zespołów Formuły E, który prosił o zachowanie anonimowości. „Aby poznać dokładnie wszystkie firmy, musisz złożyć wizytę w ich siedzibach i sprawdzić wszystkie szczegóły, żeby wiedzieć, że faktycznie wiedzą co robią. Trzeba to zrobić bardzo szybko, bo czasu jest mało. Odpowiednie wyniki testów zderzeniowych tych części są niezależne od tego co dzieje się z monokokiem. Strukturalnie projekt ten jest bardzo zaawansowany pod względem technologicznym, dlatego musimy przeanalizować wszystko bardzo dokładnie. My, zespoły, powinnyśmy mieć coś do powiedzenia przy podejmowaniu tej decyzji, a do tego powinniśmy polegać na opiniach konsultantów, którzy wgłębili by się w szczegóły. Wielu z nas domniemywa, że sytuacja będzie podobna do tej z pierwszego sezonu, kiedy to właśnie bateria byłą tym czynnikiem, który nas hamował. Pamiętacie te wszystkie problemy z pierwotnym dostawcą? Teraz może być podobnie, mimo że do przetargu przystąpiło wiele poważnych firm. Patrząc ogólnie, jest to dość trudne, ale Williams powinien być najbezpieczniejszą opcją z uwagi na ich doświadczenie i to, że mimo wielu trudności wykonują naprawdę dobrą robotę. Teraz pojawiają się jednak znaki zapytania z uwagi na ich bliską współpracę z Jaguarem, dlatego sprawa ta powinna zostać bardzo dobrze przedyskutowana, a czas nie gra na naszą korzyść”.

Opcja z wyborem Red Bulla na dostawcę baterii w piątym sezonie nie jest jednak oczywista z uwagi na brak doświadczenia byków w budowaniu tego typu rzeczy i bycia stroną odpowiadającą tylko za produkcję. 

„Red Bull jest niespodzianką, ale to pokazuje tylko, że Formuła E jest atrakcyjną opcją dla światowych marek” – kontynuował wcześniej wspomniany szef jednego z zespołów. „Jestem pewny, że wykonaliby wspaniałą pracę, ale nie jestem przekonany, że zespoły czułyby się z tym komfortowo, ponieważ zmniejsza to nasze możliwości komercyjne i ewentualne prawdopodobieństwo wprowadzenia do sportu innego producenta napojów energetycznych”. 

Źródło: motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze