Grand Prix Włoch w sezonie 2008 było zupełnie wyjątkowe. Padał deszcz, co na torze Monza nie zdarza się prawie nigdy. Te wyjątkowe warunki spowodowały sensacyjny rezultat, którego nikt się nie spodziewał, ale który nie był przypadkiem. Były to narodziny nowej wielkiej gwiazdy F1.
Deszcz przeszkodził faworytom już w kwalifikacjach. Lewis Hamilton po raz pierwszy w karierze nie wszedł do Q3. Musiał startować z piętnastego pola startowego, po tym jak założył w Q2 niewłaściwy rodzaj opon. Nie tylko on miał problemy. Robert Kubica był jedenasty, Kimi Raikkonen czternasty. W tym kontekście szósta pozycja walczącego z Hamiltonem o mistrzostwo Felipe Massy była dla Ferrari dobrą wiadomością. Lewis miał w klasyfikacji tylko dwa punkty przewagi nad Felipe. Atmosfera w zespole McLarena nie była najlepsza. To było zaledwie tydzień po odebraniu Lewisowi zwycięstwa w Belgii. Honoru teamu bronił jednak Heikki Kovalainen, który startował z drugiego miejsca.
Sensacyjnym zdobywcą pole position był Sebastian Vettel. Forma młodego (zaledwie 21 lat) Niemca była widoczna przez cały weekend. Pewnie wygrał Q2 i Q3 i został tym samym najmłodszym zdobywcą pole position w historii. Niemiec zaczął sezon od serii awarii i wypadków, ale potem z wyścigu na wyścig forma Toro Rosso powoli zwyżkowała. Po przerwie wakacyjnej zespół prezentował już regularnie szybkość pozwalającą na walkę z BMW i Renault. We Włoszech zabójcza mieszanka jaką dysponował team (samochód Adriana Neweya plus silnik Ferrari) wypadała szczególnie dobrze.
Z trzeciego miejsca startował Mark Webber a z czwartego partner Vettela, Sebastien Bourdais. Załamany katastrofalną końcówką poprzedniego wyścigu w Belgii, Francuz potrzebował dobrego wyniku, by uratować kontrakt z Toro Rosso na następny rok. Pech jednak prześladował go nadal. Nie ruszył ze swojego miejsca na okrążenie rozgrzewkowe. Na domiar złego z powodu fatalnych warunków zarządzono start za samochodem bezpieczeństwa. Zanim jego auto zostało uruchomione, miał już okrążenie straty.
Safety car zjechał po dwóch okrążeniach. Widoczność przy restarcie była zerowa. Robert Kubica minął na prostej Nicka Heidfelda, ale nawet tego nie zauważył, z powodu mgły. Vettel jako jedyny miał dobrą widoczność i szybko oddalał się od Kovalainena i Webbera. Massa wyprzedził Nico Rosberga, ale nie był pewny czy nie ściął szykany, więc przepuścił go i wyprzedził jeszcze raz, wychodząc na czwartą pozycję.
Raikkonen i Hamilton walczyli poza pierwszą dziesiątką, tracąc dystans do czołówki. Po dziesięciu okrążeniach Lewis w końcu wyprzedził Kimiego w Lesmo i podkręcił tempo. Przed nim Fernando Alonso i Kubica walczyli z Toyotami. Hamilton wkrótce dogonił tę grupę, wyprzedził kolejno Timo Glocka, Kubicę, Alonso i Jarno Trulliego, a następnie puścił się w pościg za Rosbergiem. Podczas gdy Kubica i Alonso startowali z pełnym bakiem, Hamilton postawił na lżejszy samochód i szybszą zmianę. Ta taktyka wydawała się działać, a Anglik pokazywał świetną jazdę.
Jeszcze mniej paliwa miał na pokładzie Vettel, który od razu postawił na dwa stopy. Jego przewaga rosła na każdym okrążeniu. Tor przesychał, ale zapowiadano kolejne opady. Lewis, po tym jak czołówka zjechała do boksu, znalazł się za Sebastianem, na drugim miejscu. Gdy dogonił Niemca, zjechał na tankowanie, zakładając następny zestaw opon deszczowych. W tym momencie jego taktyka wyglądała na potencjalnie zwycięską, przy założeniu, że Vettel będzie musiał zjechać jeszcze raz, a Hamilton nie.
Zapowiadany deszcz okazał się jednak bardzo łagodny i tor wkrótce zaczął dalej przesychać. David Coulthard był pierwszym, który założył przejściówki. Kiedy nadszedł czas na jedyne w wyścigu tankowanie Alonso i Kubicy, obaj również założyli opony przejściowe.
Szybko stało się jasne, że ich taktyka okazała się idealna. Hamilton musiał pójść ich śladem i zjechać jeszcze raz po nowe opony. Po wizycie w boksie, która odebrała mu szansę na walkę o zwycięstwo, od razu wspaniałym manewrem minął Webbera, który wcześniej obrócił się, walcząc z Massą.
Na piętnaście okrążeń przed końcem jedynym zagrożeniem dla Vettela był Kovalainen, za nim byli jadący na jeden stop Kubica, Alonso i Heidfeld, a dopiero za nimi dwaj pretendenci do tytułu, Massa i Hamilton. Heikki zaczął w pewnym momencie zbliżać się do Vettela, ale Niemiec spokojnie kontrolował dystans. Toro Rosso było tego dnia mocne jak nigdy wcześniej, ani później. To było niespodziewanie łatwe zwycięstwo. Miało się wrażenie, że Vettel jest czołowym zawodnikiem, a nie niemal debiutantem, jadącym samochodem teamu, którego kierowca nigdy wcześniej nie stał na podium. To był bezbłędny weekend w trudnych warunkach. Występ godny doświadczonego w wygrywaniu mistrza.
Vettel już rok wcześniej w pechowo zakończonym wyścigu w Japonii pokazał, jak szybki jest w deszczu, teraz ostatecznie udowodnił swoją klasę, ale nadal nikt nie spodziewał się tego jak szybko zacznie dominować w F1. Wtedy jego sukces był anomalią, która pokazywała jak konkurencyjna jest stawka w sezonie 2008. Ogromnym sukcesem zespołu, który niedawno został przejęty przez Red Bulla, ale wcześniej przez dwie dekady kradł serca kibiców jako Minardi. Zespół, który nigdy się nie poddał i walczył dzielnie na końcu stawki. Wtedy podczas swojego domowego wyścigu mieli w końcu swój moment chwały. Tifosi przyjęli ten rezultat z niemal takim samym entuzjazmem jak zwycięstwa ich ukochanego zespołu z Maranello. To było pierwsze w historii zwycięstwo samochodu z klienckim silnikiem Ferrari.
Kolejne miejsca na podium zajęli Kovalainen i Kubica, dla którego to było drugie podium w Monza w trzech startach. To do dziś jest najmłodsze podium w historii F1. Średnia wieku wynosiła zaledwie 23 lata, 11 miesięcy i 16 dni.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!