Słynne wyścigi: Grand Prix Hiszpanii 1975

Wyścig na torze Montjuic w sezonie 1975 przeszedł do historii z kilku powodów. To chaotyczne Grand Prix było jak dotąd jedynym, który w punktach ukończyła kobieta. Sukces Lelli Lombardi został jednak przyćmiony przez kontrowersje i ogromną tragedię, która przedwcześnie zakończyła wyścig.

Grand Prix Hiszpanii otwierało europejski sezon, więc na starcie tradycyjnie pojawiło się kilka nowych pojazdów. Shadow przedstawił model DN5, którym Tom Pryce wygrał wcześniej, nie wliczany do mistrzostw, wyścig w Brands Hatch, Ferrari przywiozło swój przełomowy 312T, którym Niki Lauda również zdołał już wygrać nieoficjalny wyścig w Silverstone. Pojawili się też nowi obiecujący kierowcy. Alan Jones debiutował w F1 za kierownicą prywatnego Hesketha. Tony Brise miał pojechać nowym Williamsem FW04.

Tor Montjuic był szybkim torem ulicznym wymagającym sporych umiejętności i odwagi, z powodu dużych prędkości osiąganych na szybkich zakrętach i bliskości barier. Był to pierwszy tor w F1 w całości otoczony barierami, co wtedy było osiągnięciem w dziedzinie bezpieczeństwa. W sezonie 1975 jednak to właśnie zabezpieczenie trasy stało się głównym tematem weekendu.

Już przed piątkowym treningiem zauważono, że bariery nie są odpowiednio zamontowane. Brakowało śrub, bariery w razie wypadku mogły stać się śmiertelnie niebezpieczne. Kierowcy zrzeszeni w GPDA ogłosili bojkot, do czasu aż organizatorzy usuną problem. Oznaczało to konieczność dokręcenia kilkuset tysięcy śrubek wzdłuż całej trasy.

Jacky Ickx, nie będący członkiem GPDA, nie pierwszy raz demonstracyjnie zlekceważył zagrożenie, wyjeżdżając na trening. Decyzja o strajku była problematyczna także dla innych kierowców, jednak najbardziej znaczące postaci twardo obstawały przy swoim. Najbardziej wojowniczo nastawiony był Emerson Fittipaldi. Podczas gdy niektórzy rozważali wyjazd, teamy Ferrari i Brabhama nie wyprowadziły nawet swoich samochodów z padoku.  

W sobotę okazało się, że mimo starań organizatorów, bariery nadal nie są odpowiednio zabezpieczone. Wobec tego mechanicy, a także niektórzy szefowie teamów i kierowcy, sami zabrali się za pracę nad barierami. FIA stwierdziła, że efekty są zadowalające, ale Fittipaldi był innego zdania i nawoływał do odwołania wyścigu.

Był jednak pod sporą presją ze strony organizatorów. Odwołanie wyścigu oznaczałoby zerwanie kontraktu, który zawarli z FOCA. Sytuacje pogarszał fakt , że cały sprzęt teamów stacjonował wewnątrz stadionu, który organizatorzy łatwo mogli zamknąć. W ten sposób sprzęt stał się zakładnikiem i teamy ugięły się, nakazując kierowcom wziąć udział w kwalifikacjach.

Fittipaldiego straszono wykluczeniem z kolejnego wyścigu, jeśli nie wystartuje. Mistrz świata wziął udział w kwalifikacjach, jednak, wygwizdywany przez kibiców, przejechał tylko trzy wolne okrążenia, co było minimum wymaganym regulaminem.

Dwa nowe Ferrari od razu pokazały swoją siłę w kwalifikacjach. Lauda zdobył pole position przed partnerem z teamu Clayem Regazzonim. Na kolejnych miejscach ustawili się James Hunt, Mario Andretti, Vittorio Brambilla i John Watson. Kolejność była nietypowa. W pierwszej dziesiątce nie było Brabhamów i Lotusów, znalazł się w niej za to Rolf Stommelen z zespołu Grahama Hilla i oba samochody coraz mocniejszego teamu Shadow.

W niedzielę rano Emerson Fittipaldi oświadczył, że nie weźmie udziału w wyścigu. Jego brat Wilson oraz Arturo Merzario zamierzali wystartować i wycofać się na samym początku. W tym czasie Ken Tyrrell osobiście dokonywał ostatnich prac przy barierach. Mimo tego wyścig wystartował zgodnie z planem.

Na pierwszym zakręcie Andretti zepchnął Laudę na Regazzoniego, co spowodowało kolizję dwóch samochodów Ferrari. Lauda odpadł od razu, Regazzoni powlókł się do boksu. Jadący w owym czasie w ekipie Parnelli Andretti przetrwał, ale był teraz za Heskethem Hunta, który wykorzystał zamieszanie do objęcia prowadzenia. Za nimi podążali Watson w Surteesie i Stommelen. Obaj zawodnicy nie dysponowali dobrymi samochodami i blokowali szybszych kierowców.

Wilson Fittipaldi i Merzario zgodnie z planem wycofali się na pierwszym okrążeniu. Włoch wychodząc z samochodu sięgnął po paczkę Marlboro i zapalił papierosa, pokazując dobitnie swój stosunek do całej imprezy.

Wyścig jednak trwał i na torze sporo się działo. Na czwartym okrążeniu silnik w samochodzie Jody Schecktera eksplodował, co po wcześniejszym wypadku Patricka Depailler skończyło udział teamu Tyrrella w Grand Prix Hiszpanii. Plama oleju, która pozostawił Scheckter wyeliminowała z kolei Jonesa i Marka Donohue. Bariery przechodziły prawdziwy test.

Chwilę później prowadzący Hunt, również się rozbił. Prowadzenie odziedziczył Andretti, który radził sobie świetnie w lekko uszkodzonym po kraksie na pierwszym zakręcie samochodzie. Wkrótce jednak on też przetestował wytrzymałość barier po awarii zawieszenia. Watson już wcześniej zjechał do boksu skarżąc się na wibracje.

Na prowadzeniu niespodziewanie znalazł się więc Stommelen, który starał się utrzymać za sobą atakujących go Carlosa Pace w Brabhamie i Ronniego Petersona w Lotusie. Szwed odpadł na okrążeniu numer 24, po kolizji z dublowanym zespołowym partnerem Stommelena Francoisem Migault. Na trzecie miejsce awansował wtedy Jochen Mass w McLarenie.

Dla Stommelena i teamu Embassy Hill była to niespodziewana szansa. Jak dotąd jedyny punkt dla teamu, wywalczył rok wcześniej w Szwecji jego właściciel Graham Hill. Dwukrotny mistrz świata nie zdołał zakwalifikować się w poprzednim wyścigu w RPA i w Hiszpanii w ogóle nie wystartował, rozważając koniec kariery. Teraz Stommelen, jadący zupełnie nowym modelem Loli,  miał szansę na zwycięstwo, a co najmniej na dużą ilość punktów.

Jednak to nie miał być szczęśliwy dzień ani dla Stommelena, ani dla całej Formuły 1. Dwa okrążenia po wypadku Petersona w Loli Stommelena przy dużej szybkości (250 km/h) awarii uległo tylne skrzydło. Samochód poleciał w stronę bariery po lewej stronie, jak na ironię wcześniej zreperowanej przez jego własnych mechaników. Bariera wytrzymała, samochód odbił się, przeleciał przez środek toru, powodując kraksę jadącego tuż za nim Carlosa Pace i poleciał dalej w stronę barier po prawej. Pech chciał, że w tym miejscu tor przejeżdżał przez wzniesienie. W związku z tym samochód podskoczył i uderzył w barierę na wysokości trzeciego segmentu. W efekcie nie odbił się od niej, tylko prześliznął się po jej wierzchu w końcu lądując po drugiej stronie ogrodzenia, wśród nie mających szansy na ucieczkę kibiców.

Marshal, fotograf i trzech widzów poniosło śmierć, a kilku innych odniosło obrażenia. Zapanowała panika i chaos. Organizatorzy nie przerwali wyścigu jeszcze przez cztery okrążenia, podczas których Jochen Mass i Jacky Ickx walczyli o zwycięstwo, kiedy policjanci i medycy próbowali zapanować nad sytuacją. Stommelen przeżył, ale był na tyle mocno połamany, że ten wypadek zatrzymał jego karierę w F1.

Gdy w końcu wyścig przerwano, Mass został zwycięzcą, ale przyznano mu tylko połowę punktów, ponieważ kierowcy nie przejechali regulaminowych 75% dystansu, potrzebnych do przyznania pełnych punktów. To było jedyne zwycięstwo Massa w F1. I również ostatnie zwycięstwo niemieckiego kierowcy aż do czasów Michaela Schumachera.

Nie tylko Mass odniósł tego dnia życiowy sukces. Lella Lombardi została wcześniej w RPA drugą w historii, po Teresie de Filippis, kobietą, która zakwalifikowała się do wyścigu F1.  W Hiszpanii, w swoim drugim Grand Prix, startowała swoim Marchem z dalekiej pozycji, ale, podczas gdy inni mieli kłopoty, ona nie popełniała błędów i konsekwentnie awansowała w klasyfikacji. Gdy wyścig przerwano, na torze pozostało tylko osiem samochodów. Lombardi była na szóstym miejscu, za które dostała 0,5 punktu. Lella nigdy już później nie punktowała, choć na Nurburgringu była blisko zajmując siódme miejsce, pozostała jednak w zespole March do końca europejskiego sezonu, kwalifikując się do każdego wyścigu z wyjątkiem Monako. Żadna inna kobieta nie miała w F1 tak dobrych osiągnięć.

Mało kto zwracał jednak wtedy uwagę na osiągnięcie Lombardi. F1 wyjeżdżała z toru Montjuic w fatalnej atmosferze. Mechanicy usuwali wraki w przebraniach, bojąc się linczu. Tor miał już nigdy nie wrócić do kalendarza.

Z wszystkich hiszpańskich torów F1 ten był z pewnością najbardziej wymagający i ekscytujący. Jednak tragedia z 1975 roku pokazała dobitnie, że czas takich obiektów w F1 bezpowrotnie mijał. Bezpieczeństwo musiało stać się priorytetem.

 

Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze