Gdy Formuła 1 przyjeżdżała w 1994 roku do Japonii, wydawało się, że Damon Hill wyrósł na konkurenta Michaela Schumachera wyłącznie z powodu serii dyskwalifikacji, która spadła na Niemca w drugiej połowie sezonu. Na torze Suzuka Damon pokazał jednak, że jest prawdziwym pretendentem do tytułu po najlepszym występie w jego dotychczasowej karierze.
Gdy kilka miesięcy wcześniej Michael Schumacher wygrywał Grand Prix Francji, nikt nie miał wątpliwości, że sezon 1994 przejdzie do historii pod znakiem dominacji jednego zawodnika. Potem jednak na Schumachera spadła prawdziwa lawina złych wiadomości. Po dyskwalifikacji w Silverstone i odpadnięciu w Hockenheim, wydawało się, że wszystko wraca do normy, gdy Schumacher wygrał na Hungaroringu i Spa-Francorchamps. Wydawało się tak jednak bardzo krótko, bo po wyścigu w Belgii Schumacher został zdyskwalifikowany, za, jakkolwiek dziwnie to brzmi, startą drewnianą deskę w podłodze.
To nie był koniec problemów, bo dodatkowo została utrzymana kara odsunięcia od dwóch kolejnych Grand Prix, Włoch i Portugalii, z powodu zignorowania czarnej flagi w Silverstone.
W ten sposób z sześciu kolejnych weekendów wyścigowych po Grand Prix Francji Schumacher przywiózł tylko dziesięć punktów za zwycięstwo na Węgrzech.
Nieobecność Schumachera była ogromną szansą dla upokarzanej regularnie przez niego reszty stawki, ale pod największą presją był Damon Hill. Brytyjczyk stanął przed szansą zbliżenia się do Schumachera na dystans zaledwie jednego punktu, jeśli wygrałby zarówno w Monza i w Estoril i dokładnie to zrobił. Największą konkurencją byli dla niego w tych wyścigach kierowcy Ferrari. Benetton bez Schumachera nie liczył się. Zaniedbywani przez cały sezon JJ Lehto i Jos Verstappen zaprezentowali szokująco słabą formę i umieli w tych wyścigach dostarczyć tylko dwa punkty zdobyte przez Verstappena w Portugalii.
Hill stał się więc pełnoprawnym konkurentem do tytułu, ale gdy Schumacher powrócił na Grand Prix Europy w Jerez, szybko sprowadził go na ziemię. Wyścig na torze o podobnej charakterystyce co Hungaroring, wyglądał bliźniaczo podobnie do wyścigu na Węgrzech. Schumacher znów wygrał dzięki sprytnej strategii na trzy pit stopy. Jakby przez te parę miesięcy nic się nie zmieniło.
Przed wyścigiem w Suzuka zastanawiano się, czy Schumacher już w Japonii zapewni sobie mistrzostwo.
W Suzuka miało wystąpić aż trzech lokalnych kierowców, bo do Ukyo Katayamy i Hideki Nody, który debiutował wyścig wcześniej w zespole Larrousse, dołączył Taki Inoue w barwach zespołu Simtec. Innym debiutantem w tym wyścigu był Fin Mika Salo, ścigający się w Japonii, były konkurent Miki Hakkinena.
Salo zastąpił w zespole Lotusa Erica Bernarda, który w poprzednim wyścigu zamienił się miejscami z Johnnym Herbertem, który odszedł do Ligiera. W Japonii w Ligierze zadebiutował jednak ich dotychczasowy kierowca testowy Frank Lagorce, bo Herbert był już kierowcą Benettona, zastępując Josa Verstappena. Z kolei innego byłego kierowcę Benettona, Lehto, przygarnął jego poprzedni pracodawca Sauber, gdzie Lehto zajął miejsce Andrei de Cesarisa, który ostatecznie zakończył swoją barwną, ale pechową karierę. W sumie więc w Japonii na starcie, w przedostatnim wyścigu sezonu, pojawiło się aż trzech absolutnych debiutantów.
Sezon 1994 był wyjątkowy jeśli chodzi o zmiany w składach zespołów. Jedynie między Grand Prix Wielkiej Brytanii i Niemiec nie nastąpiły żadne roszady w składach. W sezonie pojawiło się czterdziestu sześciu kierowców. Tylko Footwork, Tyrrell, Minardi i Pacific, nie dokonały żadnych zmian w składzie a Lotus, Larrousse i Simtec wypróbowały sześciu różnych kierowców.
W niedzielę na pierwszym polu startowym ustawił się Schumacher, który wygrał kwalifikacje o pół sekundy przed Hillem. Trzeci był Heinz-Harald Frentzen w Sauberze, a na czwartym miejscu Nigel Mansell.
Jedyny mistrz świata w stawce powracał do F1 po zdobyciu mistrzostwa IndyCar w sezonie 1993 i znacznie mniej udanym drugim sezonie w amerykańskiej serii. Zaliczył pierwszy gościnny występ w Williamsie w Grand Prix Francji, ale na dobre powrócił w Jerez, gdzie jednak zakończył pełen przygód występ na poboczu.
Za Mansellem ustawili się Herbert, który od razu pokazał Flavio Briatore, że jest znacznie szybszy niż Verstappen i Lehto, zawsze szybki w Suzuka Eddie Irvine oraz Jean Alesi.
Powiedzieć, że warunki na starcie wyścigu nie były sprzyjające, to nic nie powiedzieć. Tor był bardzo mokry, a widoczność za poprzedzającym samochodem praktycznie zerowa.
Jak wiadomo, pierwszym nocnym wyścigiem pod światłami w historii F1 było Grand Prix Singapuru w sezonie 2008, ale w Japonii 1994 nad torem również zapalono światła, gdyż pod powłoką chmur było ciemno, jak późnym wieczorem.
Na starcie Schumacher od razu gwałtownie skręcił, by zablokować Hilla, co skończyło się pełnym sukcesem. Damon na pierwszym zakręcie, musiał jeszcze bronić się przed atakiem Frentzena. Słabo wystartował Mansell, którego wyprzedzili Herbert, Alesi i Irvine. Z Irvine’em poradził sobie szybko, ale Ferrari Alesiego stanowiło znacznie większy problem.
Na pierwszym okrążeniu przez mrok pochmurnego wieczoru przebijały się setki fleszy aparatów, którymi kibice z trybun robili zdjęcia. Hill później wspominał ten moment, jako ten, który wrył mu się w pamięć.
Schumacher miał najlepsze warunki, bo jako jedyny miał czysty tor przed sobą. Nie mógł jednak uwolnić się od zdeterminowanego Hilla. Damon pod ogromną presją prezentował doskonałą jazdę przy zerowej widoczności. Widział przed sobą jedynie tylne światło Schumachera i robił wszystko, by nie pozwolić mu się oddalić.
Bardzo szybko warunki zaczęły zbierać żniwo. Trzecie miejsce Frentzena stało się wspomnieniem, gdy Niemiec zaliczył wycieczkę poza tor. Herbert zakończył swój debiut w Benettonie już na trzecim okrążeniu. Już wtedy na trasie nie było żadnego z japońskich zawodników. Wszyscy trzej zdążyli rozbić się po tym jak obrócili się na śliskiej nawierzchni. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa.
Po kilku okrążeniach deszcz przestał padać i podjęto decyzje o restarcie, mimo że warunki nadal były fatalne. Za prowadząca dwójką jechali Alesi, Mansell, Frentzen oraz dwa McLareny Martina Brundle’a i Miki Hakkinena.
Natychmiast po restarcie stawka uszczupliła się o Lagorce’a i obu kierowców Minardi, którzy zaliczyli kolizję na prostej startowej. Zaraz potem z powodu awarii zatrzymał się Gerhard Berger.
Tym razem Schumacher nie dawał szans konkurencji i natychmiast odjechał Hillowi na kilka sekund.
Zaledwie trzy okrążenia po restarcie, bardzo dobrze radzący sobie i jadący na siódmym miejscu, Gianni Morbidelli rozbił się w szybkim zakręcie Dunlop. Jego rozbity Arrows stał na środku pobocza, na zewnętrznej po wyjściu z szybkiego zakrętu, czyli w najbardziej niebezpiecznym miejscu jakie można sobie wyobrazić. Mimo tego, nie pojawił się samochód bezpieczeństwa, a jedynie żółte flagi. Wkrótce do Arrowsa dołączyła ciężarówka i samochód medyczny, a marshale rozpoczęli ściąganie rozbitego Arrowsa. Zawodnicy nadal mknęli obok na pełnej szybkości.
Nie jest łatwo zauważyć żółtą flagę, gdy jedzie się w deszczu, a przed sobą ma dwa inne samochody. W takiej właśnie sytuacji był Brundle, walczący z Mansellem i Frentzenem. Anglik stracił panowanie nad samochodem dokładnie w tym miejscu co Morbidelli i jego pozbawiony kontroli McLaren poleciał w kierunku unieruchomionego Arrowsa.
Na szczęście dla niego nie uderzył w żaden ze stojących na poboczu pojazdów tylko w barierę pod znacznie mniej nieprzyjemnym kątem niż Morbidelli. Mniej szczęścia miał jednak jeden z marshali, który znalazł się na drodze Brundle’a i został uderzony przez jego samochód. Mogło to się skończyć ogromną tragedią, ale na szczęście skończyło się jedynie na złamanej nodze. Organizatorzy doszli jednak do wniosku, że nie będą dalej prowokować losu i wyścig został przerwany.
Po długim i pełnym burzliwych dyskusji oczekiwaniu, zdecydowano o lotnym restarcie. Po trzech zapoznawczych okrążeniach samochód bezpieczeństwa zjechał. Zgodnie z ówczesnymi przepisami do wygranej liczył się uśredniony czas z obu części wyścigu. Kolejność na torze nie miała więc takiego znaczenia jak obliczenia matematyczne.
Schumacher zaczął szybko powiększać przewagę, ale już po dwóch okrążeniach musiał zjechać do boksu, a potem utknął za Miką Hakkinenem. Nie dlatego, że Fin go blokował. Obciążony paliwem Benetton nie miał tempa, by go wyprzedzić. Hill, mając lżejszy samochód i wolny tor przed sobą, nadrabiał do niego dwie sekundy na okrążeniu.
Obok korespondencyjnego pojedynku hilla z Schumacherem, atrakcja wyścigu była tez walka Alesiego z Mansellem. Alesiemu na mokrym torze charakterystyka silnika Ferrari, sprawiała ogromne problemy. Zwłaszcza w szybkich zakrętach trudno było utrzymać tylne koła w ryzach. Miał więc znacznie gorsze tempo niż Mansell, ale moc na prostej wystarczała mu, by nie dać się wyprzedzić. Nigelowi pozostawało tylko wywierac ciągłą presję i czekać na jakiś błąd Francuza.
Hill po zjechaniu do boksu wyjechał mając przewagę nad Schumacherem, ale na torze znalazł się tuż za Mansellem. Nie był to jednak problem, gdyż obciążony paliwem Hill był teraz wolniejszy niż Nigel, a zespół przy najbliższej okazji ściągnął Mansella z toru.
Schumacher tymczasem zdołał w końcu wyprzedzić Hakkinena na dohamowaniu do pierwszego zakrętu. Hakkinen dał się chwilę później wyprzedzić także Eddiemu Irvine’owi, który był jednym z najszybszych na torze, odrabiając straty po pechowym początku wyścigu. Obaj walczyli z Frentzenem o piąte miejsce.
Obciążony paliwem Hill nie był w stanie atakować Alesiego i szybko zaczął tracić do niego dystans. Gdy Alesi również zjechał, sytuacja zaczęła być bardziej przejrzysta.
Na dwadzieścia okrążeń do końca Hill miał pięć sekund przewagi w uśrednionym czasie nad Schumacherem.
Schumacher miał trudne zadanie, ponieważ miał jeszcze jedno tankowanie przed sobą. Zaczął nadrabiać straty. Na trzydziestym siódmym okrążeniu był już pierwszy w uśrednionym czasie. Zjechał do boksu mając prawie cztery sekundy przewagi. Rozstrzygające miało być jego tempo po wyjeździe z alei serwisowej.
Na dziewięć okrążeń przed końcem przewaga Hilla wynosiła 15 sekund. Schumacher musiał ją zmniejszyć do mniej niż 6,8 sekundy, tyle bowiem wynosiła jego przewaga w momencie przerwania wyścigu. Szybko zaczął wykręcać czasy o sekundę lepsze od Hilla.
Damon musiał odpowiedzieć. W tym momencie zaczęła się ostatnia faza pasjonującego korespondencyjnego pojedynku dwóch rywali. Schumacher jak zawsze była bardzo szybki w deszczu i presja na Hilla była ogromna.
Jego uśredniona z obu części wyścigu przewaga wynosiła już tylko 8,3 sekundy na 5 okrążeń do końca. Na 4 kółka do końca już tylko 7, a na trzy okrążenia przed końcem zmalała do 5,2. Schumi miał szansę to wygrać.
Kolejne okrążenia były kluczowe. Hill musiał w tym momencie dać z siebie wszystko i to zrobił. Gdy opowiadał o tym po latach, jego słowa przypominały opowieść Ayrtona Senny o jego legendarnym okrążeniu w Monako w sezonie 1988. Hill twierdził, że zaczął jechać instynktownie, przekraczając granicę świadomej kontroli. Na dwa okrążenia przed końcem różnica ciągle wynosiła 4,2 sekundy i teraz Hill wyglądał na zwycięzcę.
Na kolejnym okrążeniu jednak Damon został nieco przyblokowany przez Christiana Fittipaldiego, a Schumacher jeszcze raz pokazał, na co go stać, zmniejszając różnicę do 2,4 sekundy. Hill był już jednak w transie i nie pozwolił wydrzeć sobie zwycięstwa. Na ostatnim okrążeniu pojechał absolutnie bez żadnego marginesu bezpieczeństwa i ostatecznie wygrał z przewagą 3,36 sekundy. Tym występem ostatecznie potwierdził, że jest godnym przeciwnikiem Schumachera, z autentyczną szansą na mistrzostwo. Pokonanie Niemca w równej walce na mokrej nawierzchni mówiło same za siebie.
Schumacher przyznał, że tym razem Williams miał lepszą taktykę. W zespole Franka Williamsa i Patricka Heada odczuwano ogromną satysfakcję, tym bardziej, że Mansell na ostatniej szykanie przedostał się przed Alesiego. Nie miało to znaczenia dla wyniku, gdyż Francuz i tak zdobył trzecie miejsce, ale Mansell symbolicznie pokazał, że wrócił i nadal stać go na dobre występy. Zespół Williamsa, po ekstremalnie trudnym roku, znowu był gotowy do walki o najwyższe cele i do Adelajdy jechał po mistrzostwo dla swojej nowej gwiazdy i lidera, Damona Hilla.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!