Finał sezonu 1986 na zawsze pozostanie jednym z najbardziej legendarnych wyścigów w historii. Dwa legendarne zespoły u szczytu swoich możliwości i trzech wybitnych kierowców, walczących do samego końca o tytuł, na wymagającym ulicznym torze, w samochodach z dzisiejszego punktu widzenia prymitywnych, ale dysponujących ogromna mocą silników turbo. W dodatku rywalizacja była wyjątkowo dramatyczna i trzymająca w napięciu.
Sezon 1986 został zdominowany przez rywalizację kierowców Williamsa Nigela Mansella i Nelsona Piqueta. Williams w tamtym sezonie zaprezentował doskonały model FW11, z silnikiem Hondy, który zdystansował konkurencję. Jednak sprawy skomplikowały się po tragicznym wypadku Franka Williamsa, który został przykuty do wózka inwalidzkiego. Nie osłabiło to jego determinacji i stuprocentowego zaangażowania, ale wprowadziło poczucie niepewności, w którym wybuchł konflikt, między kierowcami. Piquet, zaskoczony szybkością Mansella, robił wszystko, by wyprowadzić go z równowagi, łącznie z obrażaniem jego żony. Podczas gdy zacięta walka kierowców Williamsa na torze i poza nim skupiała uwagę mediów, obrońca tytułu Alain Prost, w mającej już trzy lata konstrukcji Johna Bernarda, metodycznie zbierał punkty dla McLarena, nigdy nie tracąc dystansu do Williamsów i wykorzystując ich każdą słabość.
Przed ostatnim wyścigiem wszyscy trzej kierowcy nadal mieli szansę na mistrzostwo. Pierwszy był Mansell z 70 punktami na koncie. Prost i Piquet mieli odpowiednio 64 i 63 punkty. Oznaczało to, że będącemu prawdziwym objawieniem tamtego sezonu Mansellowi do mistrzostwa wystarczy trzecie miejsce, podczas gdy Prost i Piquet muszą wygrać i liczyć na to, że Mansell nie znajdzie się na podium. Sam fakt, że Prost ciągle miał szansę w ostatnim wyścigu sezonu, był ogromnym zaskoczeniem i świadczył o umiejętnościach aktualnego mistrza świata.
Finał rozgrywano na wymagającym ulicznym torze w Adelajdzie, który znajdował się w kalendarzu dopiero drugi rok. Frank Williams miał obserwować z Londynu jak jego zespół zdobywa mistrzostwo po raz pierwszy od czterech lat, po raz pierwszy z Hondą. Mansell zdominował kwalifikacje. Drugi był Piquet, a Prost czwarty za Ayrtonem Senną w Lotusie.
Mansell wygrał start, ale w pierwszym zakręcie musiał odeprzeć atak Senny. Piquet i Prost startujący z brudnej części toru poradzili sobie nieco gorzej. Prosta wyprzedził, startujący z siódmego miejsca, jego zespołowy kolega Keke Rosberg. Dla Prosta nie był to problem, bo wszystko było częścią taktyki McLarena. Podczas gdy Prost miał jak zwykle spokojnie realizować swoją taktykę, Rosberg na początku wyścigu miał podjąć walkę z Williamsami.
Mansell już na drugim zakręcie ustąpił szarżującemu Sennie. Nie było sensu angażować się w tę walkę. Nigel myślał teraz o mistrzostwie. Jednak Anglik natychmiast został zaatakowany także przez Piqueta i Rosberga. Również nie stawiał oporu i spadł na czwarte miejsce. Tak ostrożny start mógł się na nim zemścić. Piquet już na pierwszym okrążeniu wyprzedził Sennę i zajął pierwsze miejsce gwarantujące mu mistrzostwo, gdyby Mansell nie dojechał na podium.
Na drugie miejsce wkrótce wyszedł Rosberg. Będący specjalistą od torów ulicznych, Fin jechał ostatni wyścig w karierze. Wygrał w Adelajdzie w poprzednim sezonie i tym razem absolutnie dawał z siebie wszystko.
Mansell już na czwartym okrążeniu wyprzedził Sennę i zajął potrzebne mu do mistrzostwa trzecie miejsce. Rosberg tymczasem pokazywał potencjał McLarena na tym torze, naciskając coraz bardziej Piqueta. McLareny jak zawsze w wyścigu prezentowały się znacznie lepiej niż w kwalifikacjach i widać było, że nie ustępują w niczym Williamsom. Prowadząca dwójka szybko oddalała się od reszty stawki. Za nimi Mansell nie mógł się uwolnić od naciskającego go Prosta. Senna szybko został w tyle. To była już tylko bezpośrednia rozgrywka między McLarenem i Williamsem.
Rosberg wkrótce wyszedł na prowadzenie, po drodze mocno wyśrubowując rekord toru. Mansell w końcu musiał ustąpić Prostowi, który zaczął gonić czołową dwójkę. Czwarte miejsce nadal zapewniało Nigelowi mistrzostwo, gdyby wygrał Rosberg, ale nie było to pewne, bo ścigało go dwóch mistrzów świata, którzy potrzebowali zwycięstwa do kolejnego mistrzostwa. McLareny były zdecydowanie najszybsze na torze i Prost szybko doganiał Piqueta.
Innym zawodnikiem, który dobrze sobie radził w swoim ostatnim wyścigu, był Alan Jones, który dostał się na punktowaną szósta pozycję po wyprzedzeniu Gerharda Bergera, ale wtedy jego silnik natychmiast odmówił posłuszeństwa.
Na 23 okrążeniu broniący się przed Prostem Piquet popełnił błąd podczas dublowania Philippe’a Alliot i obrócił się, spadając za Prosta i coraz szybciej jadącego Mansella. Wyglądało to na koniec mistrzowskiech aspiracji Brazylijczyka. Faworytem stawał się teraz Nigel, któremu trzecia pozycja gwarantowała mistrzostwo, niezależnie od tego, co zrobią prowadzące McLareny. Musiał jednak utrzymać się przed Piquetem. To jednak, biorąc pod uwagę stan opon Brazylijczyka po piruecie, oraz szybkość, którą Mansell zaprezentował w kwalifikacjach, wydawało się łatwe.
Na 33 okrążeniu nastąpiła zaskakująca wizyta Prosta w boksie. Komentującemu wyścig Jamesowi Huntowi powiedziano w McLarenie, że Prost założy twardszą mieszankę opon, więc potraktowano to jako nieplanowany stop. W pewnym sensie tak było. Prost rzeczywiście uszkodził oponę, ale już dwa okrążenia później, miał zjechać na jak najbardziej planowy pit stop. Była to część taktyki McLarena, który od początku uznał, że Prost nie przejedzie całego wyścigu na jednym komplecie. Zespół Prosta lepiej niż konkurenci przewidział zużycie opon, udało mu się też skutecznie zamaskować swoją taktykę. Williams na tym etapie wyścigu nie widział żadnych powodów do zaniepokojenia stanem opon, i nie chciał ryzykować pit stopu. Wyścig przecież układał się dla nich bardzo dobrze.
Prost, po zdecydowanie za długiej zmianie opon, wyjechał na czwartym miejscu i teoretycznie stracił szansę na mistrzostwo, po które pewnie teraz zmierzał Mansell. Anglik wkrótce przepuścił Piqueta, na co mógł sobie pozwolić. To miała być spokojna jazda po tytuł. Mansell słynął z tego, że zawsze dawał z siebie wszystko, by wygrać, ale w tym wyścigu jechał w spokojny i wyrachowany sposób, cały czas myśląc tylko o mistrzostwie. Brytyjczyk pracował długo i ciężko, by dostać się do F1, a potem do czołowego zespołu. Długo nie doceniany, pokazał prawdziwą klasę u boku utytułowanego Piqueta i teraz miał odebrać długo wyczekiwana nagrodę.
W tym momencie, po niezwykle interesującym początku, wydawało się, że wyścig się uspokoił i niewiele więcej się wydarzy. Było to jak najdalsze do prawdy. Prost nie stracił motywacji, wierząc w przyjętą taktykę i był teraz najszybszy na torze. Emocje powróciły, gdy dogonił Williamsy i mistrzostwo znowu znalazło się w jego zasięgu.
Na tym etapie kierowcy Williamsa musieli już dotrwać do końca na swoich oponach, byli więc w trudnej sytuacji. Mansell musiał podjąć walkę. Dodatkowo Rosberg, który w pewnym momencie miał już 30 sekund przewagi zaczął zwalniać. Widać było jaki jest plan McLarena. Prost miał wyprzedzić Williamsy, a Rosberg oddać mu prowadzenie. Nawet gdyby to się udało. Mansellowi do mistrzostwa wystarczało trzecie miejsce, które Piquet podarowałby mu pewnie dla dobra zespołu, mimo osobistych niesnasek.
Ten scenariusz jednak przestał być aktualny, kiedy Rosberg zatrzymał się na poboczu z zupełnie zniszczoną oponą. Nie było to zaskoczenie. McLaren spodziewał się problemów z oponami, ale trzymał Rosberga na torze, by wspierać Prosta.
Fin po wyjściu z samochodu pozdrowił kciukiem przejeżdżającego zespołowego kolegę. Mimo tak pechowej końcówki wyścigu, w którym dominował, nie wydawał się załamany. Wiedząc już po treningach, że awaria jest prawdopodobna, nie jechał po zwycięstwo. Zrobił co mógł, by pomóc zespołowi i zakończył karierę z podniesionym czołem, po mocno nieudanym sezonie.
Prost wyprzedził Mansella, ale Anglik był już absolutnie niezagrożony na trzecim miejscu. Mógł odetchnąć, ale jego radość trwała tylko jedno okrążenie, ponieważ również i jego spotkała awaria opony.
Jednak w przypadku Mansella opona eksplodowała nagle, przy ogromnej szybkości na prostej. Nigel nie odczuwał wcześniej żadnych wibracji, które mogłyby go zaniepokoić. Utrzymał samochód pod kontrolą, unikając potężnego wypadku, ale gdy zatrzymał się na poboczu, było jasne, że to koniec. Tylne zawieszenie było zniszczone. Szansa na mistrzostwo, po świetnym sezonie, przepadła. Rozczarowanie dla Mansella i kibiców było ogromne, bo do sukcesu było naprawdę bardzo blisko.
Na placu boju pozostali Prost i Piquet, którzy też mieli za sobą kilka gorzkich rozczarowań, ale teraz mieli szansę na odpowiednio drugie z rzędu i trzecie w karierze mistrzostwo. Prost szykował się do pojedynku na ostatnich okrążeniach, ale nie okazał się on konieczny.
Zespół Williamsa mógł obawiać się kolejnej awarii opony i musiał wybrać, czy zaryzykować pozostawienie Piqueta na torze, czy skierować go do boksu i praktycznie oddać tytuł Prostowi.
Zdecydowano się na to drugie. Williamsy dysponowały większą mocą i dociskiem niż inni, co powodowało większe zużycie. Zespół powinien wziąć to pod uwagę już przed wyścigiem. Prawdopodobieństwo kolejnej awarii było bardzo duże. Piquet nie kwestionował później decyzji, która pozbawiła go mistrzostwa. Wiedział, że, ze względów bezpieczeństwa, nie było innego wyjścia.
Zmiana przebiegła bardzo sprawnie, jednak strata na 17 okrążeń przed końcem była ogromna. Piquet zbliżał się do Prosta, ale Francuz spokojnie kontrolował sytuację. Piquet musiałby nadrabiać ponad sekundę na każdym okrążeniu, jednak tempo Prosta było bardzo dobre i jego przewaga nad Piquetem zaczęła nawet wzrastać. Brazylijczyk nie mógł cisnąć, ponieważ musiał oszczędzać paliwo. Ściganie się z Rosbergiem na początku wyścigu, teraz się mściło.
Problemy z oszczędzaniem paliwa pod koniec wyścigu, były charakterystyczne dla ery turbo i odegrały rolę także w tym wyścigu. Po odpadnięciu Senny i Gerharda Bergera, na trzecim i czwartym miejscu jechały Tyrrelle Phillippe’a Streiffa i Martina Brundle’a. Jednak Ken Tyrrell nie doczekał się tego doskonałego wyniku. Na ostatnim okrążeniu Streiffowi skończyło się paliwo, a Stefan Johansson w Ferrari wyprzedził Brundle’a, który również miał kłopoty z paliwem i ledwo dotoczył się do linii mety. Szósty był Johnny Dumfries wiozący sporych rozmiarów kamerę, by telewizja mogła pokazywać onboardy, co wtedy było nowością. Dumfries zdobył ostatni punkt w F1 w krótkiej karierze i ostatni dla silnika Renault turbo.
Prost ostatnie dwa okrążenia przejechał bardzo wolno, również bojąc się, że nie starczy mu paliwa. Jego wskaźnik od dawna pokazywał, że bak jest pusty, ale na szczęście dla niego, mylił się. Jego przewaga nad Piquetem spadła do 4 sekund, ale Prost przejechał metę jako pierwszy. Zatrzymał się tuż po przekroczeniu linii mety. Paliwa nie starczyłoby na rundę honorową.
McLaren jeszcze raz pokazał moc, tym razem nie dysponując najlepszym samochodem. To było trzecie z rzędu mistrzostwo kierowców dla temu i doskonałego modelu MP4/2, drugie w wykonaniu Prosta. Francuz uważał później to mistrzostwo za swoje największe osiągnięcie. By wygrać z, dysponującymi lepszym samochodem, zawodnikami Williamsa, musiał pojechać perfekcyjny sezon. Został pierwszym kierowcą od czasu Jacka Brabhama, któremu udało się obronić mistrzostwo w kolejnym sezonie. McLaren i Prost pokazali, że za ich sukcesami stoi znacznie więcej niż dobry samochód.
Nastroje w zespole Williamsa były fatalne. Jego zawodnicy przegrali tytuł o odpowiednio 2 i 3 punkty. Honda mogła cieszyć się z mistrzostwa konstruktorów, ale postrzegała ten sezon jako zmarnowaną szansę. Konflikty wewnątrz teamu i przegrany tytuł spotęgowały wątpliwości co do zarządzania zespołem po wypadku Franka Williamsa. Rok później Honda związała się z McLarenem, który w sezonie 1986 udowodnił, że jest perfekcyjnie działającym zespołem.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!