Oglądanie rywalizacji w Formule 1 nie ogranicza się tylko do walki o zwycięstwo. Pozostali kierowcy, walcząc o podia i najwyżej punktowane pozycje, potrafią dać wiele widowisku.
W drugiej części serii najlepszych kierowców środka stawki przyjrzymy się postacią z pierwszej dekady XXI wieku. Trzykrotnie pojawi się tutaj Jenson Button, a także tacy kierowcy jak Alonso, Schumacher czy Räikkönen. Nie zabraknie oczywiście Roberta Kubicy, który w sezonie 2008 mógł walczyć nawet o mistrzostwo świata.
2000 - Ralf Schumacher
Największym problemem w karierze Ralfa Schumachera jest ocena jego postaci. Zawsze był w cieniu swoje starszego brata Michaela, który jest siedmiokrotnym mistrzem świata. Z tego powodu Ralf zawsze wyglądał bardziej jako dodatek do historii Michaela niż indywidualność z sukcesami w tym sporcie. A przecież mógł się pochwalić wygraną w sześciu wyścigach, zdobyciem tyle samo pole position i 27 miejscami na podium.
W sezonie 2000 regularnie dowoził punktowane pozycje i trzykrotnie stanął na najniższym stopniu podium. O punkty walczył niemal w każdym wyścigu, niezależnie od tego, z której pozycji startował. Tak naprawdę tylko awarie i inne sytuacje sprawiły, że w tym sezonie nie odniósł więcej sukcesów. Kierowca Williamsa nie miał problemu w bezpośredniej walce z silniejszymi bolidami Ferrari czy McLarena, dlatego zasługuje na wyróżnienie.
2001 - Kimi Räikkönen
Fiński kierowca znalazł się w tym zestawieniu, choć przegrał bezpośrednią rywalizację ze swoim kolegą z zespołu. Jest to spowodowane ogólnym całokształtem, który zaprezentował. Przychodził do Saubera prosto z Formuły 4, mając zaledwie kilkanaście startów za sterami bolidu jednomiejscowego. Dopóki sezon się nie rozpoczął, decyzję o zakontraktowaniu Räikkönena potraktowano w padoku jak żart.
Krytyczne opnie ustały już po pierwszym wyścigu, w którym Fin zajął punktowaną szóstą pozycję. Zaskakiwał wszystkich, gdyż mimo zerowego doświadczenia prezentował świetne tempo kwalifikacyjne i wyścigowe. W Austrii i Kanadzie zajął czwarte miejsce, a w Wielkiej Brytanii piąte, co przełożyło się na 10 pozycję w klasyfikacji generalnej. Zapracował sobie tym samym na kontrakt z McLarenem w 2002 roku.
2002 - Jenson Button
Rok 2002 był bardzo nieprzyjemny dla kierowców rywalizujących w środku stawki. Scuderia Ferrari całkowicie zdominowała sezon, a o drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów walczył Williams z McLarenem. To był także ostatni sezon w historii, w którym przyznawano punkty tylko za sześć pozycji. Łatwo więc wywnioskować, że punkty były rozdzielane głównie pomiędzy kierowcami trzech wymienionych zespołów. Zresztą prosta statystyka. Pozostałe osiem zespołów zdobyło w całym sezonie łącznie 62 punkty, a sam McLaren jako trzeci zespół klasyfikacji generalnej, 63 oczka.
Dlatego jedynym kierowcą godnym wyróżnienia z tego grona jest Jenson Button. Kierowca Renault siedmiokrotnie ukończył wyścig na punktowanej pozycji. Mógł nawet stanąć na najniższym stopniu podium w Malezji. Niestety z powodu usterki został wyprzedzony na ostatnim okrążeniu przez Michaela Schumachera. Mimo tego niepowodzenia Brytyjczyk spisał się świetnie. Zajął siódme miejsce w klasyfikacji generalnej i zdobył 14 punktów, czyli o 5 więcej niż jego zespołowy kolega Jarno Trulli.
2003 - Fernando Alonso
Hiszpański kierowca dopiero zaczynał swoją przygodę z Formułą 1. Choć zadebiutował dwa lata wcześniej w barwach Minardi, nie miał szans na konkurencyjną rywalizację. Musiał tym samym spędzić rok jako rezerwowy Renault, by w 2003 roku zostać podstawowym kierowcą zespołu. Dopiero od tego momentu jego kariera mogła ruszyć na poważnie. I ruszyła z kopyta.
Już w Malezji, drugim wyścigu sezonu, stanął na najniższym stopniu podium po starcie z pole position. W następnej rudzie na torze Interlagos także przekroczył linię mety na trzecim miejscu. W domowym wyścigu w Hiszpanii finiszował na drugiej pozycji, a na Hungaroringu odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Wiele punktowanych pozycji dało mu na koniec szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Znalazł się w tabeli pomiędzy Ralfem Schumacherem z Williamsa i Dawidem Coulthardem z McLarena, czyli kierowcami szybszych zespołów. Pokonał także swojego kolegę z zespołu Jarno Trullego 55:33 w punktach.
2004 - Jenson Button
W sezonie kompletnie zdominowanym przez zespół Ferrari tylko w trzech wyścigach wygrywali kierowcy z innej stajni. Mowa o Jarno Trullim w Monako, Kimim Räikkönenie w Belgii i Juanie Pablo Montoyi w Brazylii. Ich zwycięstwa, choć ważne, były dla nich tylko wyjątkiem od reguły. Oceniając najlepszego środka stawki, trzeba jednak wziąć pod uwagę całokształt. Na szczęście był jeden kierowca, który przez cały sezon miał fenomenalną formę.
Mowa o Jensonie Buttonie. Brytyjczyk zasłynął już kilka lat wcześniej, kiedy został zatrudniony przez Franka Williamsa. Wygrał wtedy walkę o fotel z kierowcami, którzy posiadali już doświadczenie. Przed rozpoczęciem sezonu 2004 ani razu nie stanął na podium, a w jego trakcie zaczął się pojawiać na nim regularnie. Dokładna liczba ukończonych wyścigów na podium to 10, z czego 4 razy na drugim miejscu. Warto przypomnieć, że to był sezon całkowicie zdominowany przez Ferrari, więc Jenson regularnie się prezentował jako najlepszy kierowca spoza włoskiego zespołu.
Perfekcyjnie opanował tempo na długich przejazdach z dużym bagażem paliwa, dzięki czemu niemalże samemu wywalczył drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów dla zespołu BAR Honda. On sam ostatecznie zakończył sezon na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej z przewagą 36 punktów nad czwartym Juanem Pablo Montoyą (dla porównania w tamtych czasach za zwycięstwo dostawało się 10 punktów).
2005 - Michael Schumacher
Scuderia Ferrari w środku stawki? Jest to jak najbardziej możliwe. Włoski zespół, który wygrał wcześniej sześć mistrzostw świata konstruktorów z rzędu, znalazł się w kryzysie. Z powodu zmian regulacji technicznych ich bolid stracił pozycję w czołówce na rzecz Renault i McLarena.
To jednak nie oznaczało, że siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher zamierzał się poddać. Choć walka o punkty w każdym wyścigu była dla niego wyzwaniem, niemiecki kierowca zawsze starał się zdobyć coś więcej. Zajął drugie miejsce Kanadzie i Węgrzech, a do ostatniego okrążenia GP San Marino walczył o zwycięstwo z Fernando Alonso, mając znacznie lepsze tempo. Nie można zapomnieć o wygranej na torze Indianapolis. Była to jednak zwycięstwo w kuriozalnych warunkach, o czym kiedyś wspominaliśmy w serii słynne wyścigi (https://swiatwyscigow.pl/artykuly/historia/slynne-wyscigi/18540-slynne-wyscigi-grand-prix-stanow-zjednoczonych-2005). Zakończył sezon za Alonso i Räikkönenem, ale tuż przed Montoyą (który wygrał 3 wyścigi w tym sezonie) i Fisichellą (który jeździł w mistrzowskim bolidzie).
2006 - Jenson Button
Po raz kolejny Jenson Button zaliczył świetny sezon za sterami Hondy. Tym razem wygrał swój pierwszy wyścig w karierze na torze Hungaroring. Sukcesów w jego wykonaniu było jeszcze więcej. Pole Position na torze Imola, trzecie miejsce w Malezji i Brazylii, a także wiele wysoce punktowanych pozycji w innych wyścigach dało mu szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Zdobył też prawie dwukrotnie więcej punktów od swojego zespołowego kolegi Rubensa Barrichello.
2007 - Nick Heidfeld
W 2007 roku było kilku młodych kierowców, którzy spisali się naprawdę dobrze. Byli to chociażby Nico Rosberg, Heikki Kovalainen czy Robert Kubica. Jednak jeszcze lepszy okazał się starszy od nich Nick Heidfeld. Niemiecki kierowca zajął drugie miejsce w Kanadzie, trzecie miejsce na Węgrzech i w większości wyścigów był lepszy od polskiego kierowcy, którego pokonał stosunkiem punktów 61:39. Nie licząc Grand Prix Japonii, punktował w każdym wyścigu, w którym został sklasyfikowany. Dobra postawa sprawiła, że BMW Sauber mocniej się zaangażowało w walkę w następnym sezonie – ale wtedy z formą wystrzelił nasz rodak.
2008 - Robert Kubica/Sebastian Vettel
Najlepszy sezon w karierze Roberta Kubicy to nie tylko pole position w Bahrajnie czy wygrana w Kanadzie. Udanych wyścigów było o wiele więcej i można je wymieniać bez końca. W Monako prowadził przez kilkanaście okrążeń i odniósłby wygraną. Prowadzący Lewis Hamilton złapał pod koniec wyścigu tzw. wolnego kapcia i gdyby rywalizacja potrwała 2-3 kółka więcej, końcowy rezultat byłby inny. Świetnie jechał w Singapurze, ale niestety intryga zespołu Renault sprawiła, że został jednym z poszkodowanych. Kubica dzięki zamieszaniu na starcie został liderem wyścigu na torze Fuji, ostatecznie przegrywając tylko z Fernando Alonso.
Polski kierowca pokazał, że jest prawdziwym materiałem na przyszłego mistrza świata. Zresztą aż do przedostatniego wyścigu sezonu zachował matematyczne szanse na tytuł. Niestety tę szansę przekreśliła decyzja zespołu, że nie warto inwestować w bolid F1.08 kosztem przygotowań do kampanii w 2009 roku. Gdyby nie ta decyzja, druga część sezonu mogła się potoczyć zdecydowanie inaczej. Ostatecznie zajął czwartą miejsce w klasyfikacji generalnej, mając identyczną liczbę punktów co trzeci Kimi Räikkönen (przegrywając liczbą zwycięstw).
Grzechem byłoby nie wspomnieć o jeszcze jednym młodym talencie. Sebastian Vettel miał zaledwie 21 lat, kiedy jako kierowca Toro Rosso okazał się lepszy nie tylko od swojego kolegi z zespołu, ale także kierowców Red Bulla. Jego przypadek jest podobny do Roberta Kubicy – wygrana we Włoszech to tak naprawdę tylko wisienka na torcie. Miał kilka udanych wyścigów w sezonie 2008, które przyczyniły się do jego transferu do Red Bull Racing, a rozwój zespołu w niedługim okresie dał mu możliwość zdobycia czterech mistrzostw świata.
2009 - Fernando Alonso
Po powrocie do Renault kariera dwukrotnego mistrza świata stanęła w trudnym położeniu. Choć w poprzednim sezonie wygrał dwa wyścigi, przez zmiany techniczne jego bolid stracił na konkurencyjności. De facto spadł na sam koniec stawki. W dodatku pogorszyła się reputacja kierowcy. Wyszło na jaw, że zwycięstwo w Singapurze sprzed roku zawdzięcza przekrętowi.
Patrząc na to, że jego koledzy z zespołu nie zdobyli żadnego punktu, Hiszpan wspiął się na niebotyczny poziom. Regularnie kwalifikował się do ostatniej części czasówki. Zdobył nawet pole position na Węgrzech, a w Szanghaju startował z pierwszego rzędu. Ośmiokrotnie ukończył wyścig na punktowanej pozycji, a w Singapurze stanął na najniższym stopniu podium. Dzięki swojej postawie zakończył sezon na dziewiątym miejscu w klasyfikacji generalnej.
Pierwszą część, w której opisaliśmy sezony 2010-2022 znajdziecie tutaj: Najlepsi kierowcy F1 środka stawki: sezony 2010–2022
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.