Dla Brazylijczyków wspomnienie Grand Prix Brazylii 1991 jest czymś bardzo szczególnym. To wtedy Ayrton Senna w końcu po raz pierwszy, po latach prób, wygrał wyścig w swojej ojczyźnie. Zrobił to w wyjątkowych okolicznościach. Wyścig był też ogromną porażką największego konkurenta Senny, Alaina Prosta. Był to początek długiego kryzysu Ferrari, który miał oznaczać trzy sezony bez zwycięstwa.
Senna był już w owym czasie w Brazylii niemal bogiem. Legendą za życia. Dla kraju pogrążonego w kryzysie był symbolem zwycięstwa. Podczas gdy brazylijscy piłkarze nie mogli zdobyć mistrzostwa od 20 lat, Senna zdobył 2 w ciągu ostatnich trzech sezonów. Gdy pojawiał się na torze Interlagos 120 000 widzów zagłuszało silniki skandując jego nazwisko. "Ole, ole, ole, ole, Senna, Senna."
Podczas kwalifikacji stało się jasne, że to nie Ferrari, a Williamsy, będą w tym roku głównymi konkurentami Senny do mistrzostwa. W piątek padało i Senna zdeklasował konkurencję. W sobotę z kolei Williams wydawał się być klasą dla siebie, ale wtedy Ayrton pokazał swój geniusz i w swoim stylu znowu zaskoczył najlepszym czasem. W wyścigu jednak nie był wcale faworytem. Senna wygrał start, ale Nigel Mansell jechał tuż za nim. Szybko stało się jasne, że nowy samochód Williamsa, jest dla McLarena ogromnym zagrożeniem. W przeciwieństwie do Ferrari.
Po pierwszym wyścigu w Phoenix Ferrari mogło jeszcze robić dobrą minę do złej gry. Prost zajął drugie miejsce, ale zdobycz punktowa była w tym przypadku bardziej kwestią szczęścia niż potencjału samochodu. Widać było, że nie tylko McLaren, ale również Williams dysponuje znacznie szybszym autem. W kwalifikacjach w Brazylii rzeczywista pozycja Ferrari była już ewidentna. Dodatkowo pogarszał sprawę fakt, że zarówno Williams jak i McLaren przedstawiły swoje nowe konstrukcje tuż przed rozpoczęciem sezonu. Można było przypuszczać, że oba teamy nie pokazały jeszcze pełnego potencjału samochodów, a już były zdecydowanie szybsze niż Prost i Jean Alesi. Samochód Ferrari był rozwinięciem zeszłorocznego modelu, w którym niewiele już można było poprawić. Wyścig nie zapowiadał się dla stajni z Maranello najlepiej.
Podczas gdy Mansell ścigał się z Senną, Prost został w tyle i szybko zjechał po nowy zestaw opon. Kierowcy Ferrari musieli zmieniać opony dwa razy. Obaj narzekali na złe prowadzenie swoich samochodów. Ostatecznie zajęli czwartą i szóstą pozycję, co było kompromitacją, biorąc pod uwagę jak wiele problemów musiał pokonać kierowca, który ostatecznie wygrał.
Senna od początku wyścigu musiał dawać z siebie wszystko, ponieważ Mansell, w samochodzie niespodziewanie szybszym od McLarena naciskał go cały czas. Gdy Anglik zjeżdżał do boksu, był już tuż za McLarenem. Na szczęście dla Senny, po zmianie kół, przez sześć sekund nie ruszał z miejsca, z powodu problemu ze skrzynią biegów.
Dla Senny oznaczało to chwilę wytchnienia, ale Mansell nie zrezygnował i zbliżał się jeszcze szybciej niż w pierwszej fazie wyścigu. Tego dnia jednak prześladował go pech. Najpierw uszkodził oponę i musiał ponownie zjechać na pit stop, a potem jego skrzynia biegów ostatecznie odmówiła posłuszeństwa.
Senna w tym momencie wydawał się niezagrożony, ale on również miał problemy ze skrzynia biegów i wiele wskazywało na to, że ósmy raz z rzędu nie wygra Grand Prix w swoim rodzinnym kraju. Na ostatnich kilku okrążeniach do dyspozycji miał już tylko szósty bieg.
Riccardo Patrese w drugim Williamsie zaczął zbliżać się w tempie, które dawało mu niespodziewanie realną szansę na zwycięstwo. Wydawało się, że musi dogonić McLarena Senny, przed końcem wyścigu, jednak skrzynia biegów w samochodzie Włocha też nie była do końca sprawna. Nad torem zaczęły gromadzić się chmury i pojawiły się pierwsze krople deszczu. Senna zaczął nerwowo gestykulować, pokazując niebo i starając się przekonać organizatorów do skrócenia wyścigu. Utrzymanie samochodu na szóstym biegu w wolnych zakrętach toru Interlagos, na coraz bardziej śliskiej nawierzchni, wydawało się niemożliwym zadaniem.
Gdyby Senna stracił zwycięstwo na ostatnim okrążeniu, złamałoby to serca jego i jego kibiców. Brazylijski mistrz walczył z przyprawiającym go o skurcze mięśni zmęczeniem i nerwowo spoglądał w lusterka, spodziewając się zobaczyć tam w każdej chwili atakującego go Williamsa. Na szczęście dla niego, Patrese na ostatnim okrążeniu padł ofiarą swoich własnych problemów ze skrzynia biegów i nie zdołał zbliżyć się dostatecznie, by móc zepsuć święto całej Brazylii, która wreszcie doczekała się tryumfu swojego rodaka. Było to dla Senny zwycięstwo tym bardziej słodkie, że tak ciężko musiał na nie zapracować.
Po pierwszym wybuchu ogromnej radości i wzięciu brazylijskiej flagi od kibiców, Senna nagle zatrzymał się. Okazało się, że wymagał pomocy z powodu skurczów mięśni. Dojechał do boksu na tylnym siedzeniu samochodu medycznego, by następnie utonąć w objęciach swojego ojca.
Senna walczył z bólem także podnosząc puchar. Ten gest tryumfu przychodził mu z trudem. Były to niezwykle wzruszające chwile, które pozostaną na długo legendą dla brazylijskich kibiców. Po wyścigu Senna dziękował Bogu, który jechał z nim na ostatnich okrążeniach, pozwalając pokonać nie tylko konkurentów, ale także swoją słabość, deszcz, upał i niedziałającą skrzynię biegów.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!